Pomimo protestów organizacji walczącej o prawa człowieka, oraz zwolenników wolności słowa prezydent Ukrainy Viktor Juszczenko podpisał nową antypornograficzną ustawę.
Prawo w nim zawarte nakazuje surowe karanie ludzi, którzy posiadają, sprzedają, lub rozpowszechniają pornografię. Karą za takie przestępstwo mają być wysokie grzywny lub trzy lata więzienia. Co jest pornografią na Ukrainie? Wszystko to, za co uzna ją policja lub sąd.
Prawo zostało przegłosowane przez parlament 11go czerwca przez większość, która uniemożliwiła unieważnienie prezydenckiego veta.
Ustawa ta ma mierzyć w pornografię dziecięcą, która najczęściej przedostaje się z wschodniej Europy, wliczając w to Ukrainę.
Przeciwnicy zakazu argumentują, że prócz zapobieganiu rozpowszechniania dziecięcej pornografii prawo może zagrażać każdemu - od artystów zajmujących się erotyką po posiadaczy prywatnych nagich zdjęć seksualnego partnera.
"Prezydent Juszczenko nie rozumie podstawowych zasad demokracji", powiedział właściciel galerii sztuki Evhen Karas, który w ramach protestu 23go czerwca otworzył erotyczną wystawę.
"Teraz każdy z nas może być ukarany za posiadanie zdjęcia, jeżeli ktoś uzna je za pornograficzne", powiedziała Lyusya Komarnytska, dyrektor wystawy.
Minister Sprawiedliwości Myoka Onishchuk, która sporządziła zarys tego prawa twierdzi, że karani będą jedynie ci, którzy sprzedają pornografię. Jednak eksperci prawa twierdzą, że prawo to może być używane w politycznej walce do karania każdego, kto będzie posiadał lub rozprowadzał każdy rodzaj erotyki.
Większości ukraińskiego społeczeństwa domaga się uregulowania spaw porno, w szczególności dziecięcego, ale wielu twierdzi, że nowy traktat nie jest rozwiązaniem.