„24 godziny” to serial, który zaskarbił sobie serca milionów widzów na całym świecie. Jack Bauer, agent CTU, ma 24 godziny by zapobiec zamachom terrorystycznym na terenie USA. Fabuła może niezbyt oryginalna, ale już sposób pokazania akcji - jak najbardziej. Akcja serialu rozgrywa się bowiem w czasie rzeczywistym, tzn. każdy z trwających godzinę odcinków to godzina z życia bohaterów. Oryginalna koncepcja przyniosła produkcji masę nagród (w tym Złote Globy i Emmy) i pozwoliła na stałe wpisać się w historię kinematografii.
Za nakręcenie porno parodii (przy czym słowo parodia jest tu niezwykle ważne) zabrał się nie kto inny, jak znany i ceniony Axel Braun. Przyznam szczerze, że nie oglądałem pierwowzoru, więc do filmu podchodziłem bez większych wymagań. I już tutaj muszę powiedzieć, że mile się zaskoczyłem. Ale po kolei.
Jack Bauer (Kurt Lockwood) pogrążony w żałobie po śmierci żony, dowiaduje się o planowanym zamachu. Nie zważając na nic, rzuca się w wir akcji, by zapobiec katastrofie. Na jego drodze stanie piękna Alectra Blue, która gotowa jest na wszystko, byle dopiąć swego.
Podobało mi się, że reżyser nie starał się zrobić zwykłego filmu akcji, ale mocny nacisk położył na parodię oryginału. Podzielony ekran, tykający zegar na ekranie, a nawet charakterystyczna odzywka głównego bohatera - wszystko to w „24 XXX: An Axel Braun Parody” zostało obrócone w żart. Gra aktorska wydawać się może żenująca, ale tylko do czasu aż uświadomimy sobie, że to celowy zabieg. Trzeba bowiem przez cały seans trzymać się myśli, że to prawdziwa parodia - czyli utwór wyśmiewający pewne elementy. Ostatnio słowo „parodia” było zbyt często używane w stosunku do filmów będących jedynie porno wersją jakiejś marki, przez co wielu kojarzyć się może raczej z przeróbką niż autentyczną parodią. Nie należy zatem podchodzić do „24 XXX: An Axel Braun Parody” poważnie, tylko traktować wszystko z przymrużeniem oka.
„24 XXX: An Axel Braun Parody” jest porno parodią, zatem nie mogło zabraknąć fizycznych uciech wszelkiej maści. Sześć scen zawartych w filmie zrealizowano całkiem przyzwoicie. Świetnie wypadły sceny z trójkącikami (jedna mmf oraz jedna mff), a zwłaszcza ta z udziałem Ash Hollywood. Jest też scena lesbijska oraz trochę analu, więc każdy powinien znaleźć coś, co mu się spodoba. Jak już pisałem, sceny zrealizowano całkiem sprawnie. Oczywiście nie jest to poziom, przez który cokolwiek zapadnie nam na długi czas w pamięć, niemniej podczas seansu nie byłem ani przez chwilę znudzony.
Pisałem już o grze aktorskiej - ta jest tak „zła”, że aż dobra. Nie oglądałem oryginału, ale szybki rzut oka na obsadę pierwowzoru pokazał, że przyłożono się do wyboru aktorów. Ci są bowiem niemal identyczni pod względem wyglądu, co warto zapisać na korzyść produkcji. Dzięki takiemu zabiegowi fani serialu będą się bawić jeszcze lepiej.
Muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczony. Do dzieł Axela zwykle podchodzę sceptycznie, spodziewając się zwykłej kalki innych produkcji tego pana. Jednak „24 XXX: An Axel Braun Parody” ogląda się całkiem przyjemnie, i miło, że w tym wypadku parodia jest faktycznie parodią, a nie zwykłą interpretacją oryginału. Polecam każdemu, kto chciałby się trochę pośmiać, oglądając przy tym nienajgorsze porno.
Trailer:
Dodaj komentarz:
Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz
Porno Online 2007-2022
Zabrania się kopiowania fragmentów lub całości opracowań i wykorzystywania ich w publikacjach bez zgody twórców strony pod rygorem wszczęcia postępowania karnego.