Pierwsza część "Wieżowca" otworzyła przed Pierrem Woodmanem drzwi do wielkiej reżyserskiej kariery. Niestety sam film nie był tym, z czego serce każdego fana dobrej erotyki mogłoby się radować. Monotonnie nakręcony, bez jakiegokolwiek klimatu i na dodatek spaprany fabularnie. Liczyłem, że kolejne części choć odrobinę poprawią obraz, tego zasłużonego filmowca. Akurat wpadła mi w ręce oryginalna płytka z 2 i 3 częścią "The Tower", połączonymi tak że stworzyły jednolity twór. Niestety, tuż po odpaleniu filmu wiedziałem, że nie będzie dobrze, ale nie przewidziałem aż takiej katastrofy.
Film zaczyna się dokładnie w tym samym momencie w którym kończyła się pierwsza część. Widzimy Cynthię siedzącą w ukrytym pomieszczeniu, gdzie jej wybranek podgląda lokatorów wieżowca. Dziewczyna nie jest specjalnie zaskoczona ani oburzona (kolejny dowód na głupotę tego filmu). Obydwoje dzięki porozstawianym monitorom oglądają seksualne wyczyny swoich sąsiadów. Na tym kończy się warstwa fabularna, która w gruncie rzeczy tak naprawdę nie miała swojego początku. Widz jest świadkiem scen następujących jedna po drugiej jednak żadna nie pozostawia po sobie pozytywnego wrażenia. Są obleśne i w mega wulgarny sposób przedstawione za sprawą tekstów typu: "Wsadzę ci w kiszkę" czy "Przewiercę cię do samych wnętrzności". Wiem, wiem Woodman to nie Mario Salieri z tym swoim specyficznym mięsnym stylem, ale wszystko ma swoje granice, które w "The Tower 2 i 3" zostały grubo przekroczone.
Mnie spodobała się tylko ostatnia scena, która swoją drogą też nie jest jakimś arcydziełem, ale w jakiś znikomy sposób podnosi wartość tego "dzieła". Realizatorsko jest jeszcze gorzej niż w jedynce. Woodman stworzył chyba największego potworka w swojej karierze. Obejrzałem już około dwudziestu jego filmów jednak żaden z nich, nawet w połowie nie był tak mizerny. Scenariusz to już nawet nie popłuczyny po oryginalnym "Sliverze". Jeżeli w "The Tower 1" była szczątkowa fabuła, to tu nie ma jej w ogóle. Zostały tylko pomyje i w głowie mi się nie mieści, jak to coś może uchodzić za klasykę porno. Dawno już nie oglądałem, czegoś równie słabego i obskurnego.
Do plusów należy zaliczyć postać Cynthii, oraz jak zawsze stylowego w scenach łóżkowych Davida Perry. Cóż, ale nawet to nie uratuje tego filmu. Na dodatek to durnowate zakończenie, ale to już zobaczycie sami, jeżeli oczywiście dotrwacie do końca.
"The Tower 2 i 3" okazał się filmem jeszcze gorszym od jedynki. Pomyśleć tylko w jak dużo atrakcyjniejszy sposób mogłem spędzić te trzy godziny np. wyskubując ziarna słonecznika, albo zmywając naczynia. Trzy gwiazdki, znowu jedna za reżysera i największy kac od czasu "Wet Wilderness". Czas zabrać się za recenzję prawdziwej klasyki.