Cameron Bay, jedna z aktorek występujących w filmach porno jest nosicielką wirusa HIV - taką informację otrzymali amerykańscy producenci filmowi. Na branżę filmów dla dorosłych padł blady strach, wstrzymano kręcenie wszelkich produkcji i zakazano rozpoczynanie nowych.
Pozytywny wynik spowodował paraliż całego przemysłu filmowego porno w okolicach Los Angeles, bo istnieje zagrożenie, że zarażonych może być więcej. Szczególnie widać to w San Fernando Valley, czyli stolicy porno, gdzie powstaje najwięcej na świecie tego typu produkcji.
- Moratorium zostanie zniesione jak tylko zagrożenie zarażenia zostanie wyeliminowane - powiedział Diane Duke, dyrektor wykonawczy Free Speech Coalition, organizacji zrzeszająca firmy branży rozrywki "tylko dla dorosłych". Dodał, że od 2004 roku odnotowało jedynie dwa przypadki, by ktoś występujący w nagraniach był zarażony wirusem HIV i za każdym razem źródłem nie był plan zdjęciowy. Ale od 2004 roku odnotowano aż 2396 przypadków zarażenia się bakteriami chlamydii, 1389 rzeżączką i 5 kiłą.
X-Biz, czołowy magazyn branżowy, poinformował, że zarażona jest kobieta, która w filmach dla dorosłych występuje od niedawna. Ona sama uważa, że to nie na planie filmowym została zarażona.
Sytuacja jest zbliżona do zeszłorocznej, gdzie również w okresie letnim w trakcie badań wykryto kilkanaście przypadków zarażeń kiłą. Jak zawsze w takiej sytuacji, podniesiono kwestię obowiązkowego używania prezerwatyw w trakcie kręcenia filmów. Spotkało się to z argumentami, że nie jest to komfortowe oraz iż widzowie nie mają ochoty oglądać lateksu. Jednym z zarażonych był Marcus, 42-latek, dobrze znany amatorom tych produkcji. W czerwcu tego roku został skazany na 30 dni odsiadki za świadome narażenie na zakażenie wirusem.
W listopadzie zdecydowano, by aktorzy obowiązkowo mieli założone prezerwatywy. Ogromne ilości kondomów miała dostarczyć organizacja zajmująca się AIDS. Pomysł nie spodobał się jednak producentom filmowym, którzy twierdzili, że nakładanie obowiązku współżycia w prezerwatywie jest sprzeczne z konstytucją. Sąd jednak uznał inaczej, traktując zdrowie i życie ludzkie jako wyższą wartość, której należy bronić.