
Australijska Partia Seksu wyraża swoje obawy w kwestii dostępu obywateli do stron porno.
Australijska Partia Seksu (Australian Sex Party) wyraża swoje obawy z powodu wprowadzanego właśnie przez australijskie władze programu filtrowania stron w internecie.
Zdaniem szefowej ASP Fiony Patten, przepisy mające zdaniem rządu pomagać w walce z pedofilią i cyberprzestępcami, mogą w rezultacie zablokować obywatelom dostęp nawet do czterech milionów popularnych, legalnych stron dla dorosłych.
- Nie sądzę, aby ludzie byli świadomi tego, jak system klasyfikacji funkcjonuje w Australii - tłumaczy rzeczniczka prasowa ASP, Fiona Patten. - Australia ma jeden z najbardziej restrykcyjnych systemów na świecie, jeśli chodzi o materiały dla dorosłych.
Obecnie materiały tworzone w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii czy Kanadzie zazwyczaj nie są zgodne z australijską klasyfikacją. Przed ukazaniem się np. amerykańskiego filmu na nośniku DVD w Australii, materiał musi być specjalnie edytowany. Według słów Patten, dotyczy to 99 proc. filmów produkowanych poza tym krajem.
Australijska Partia Seksu działa od 2008 roku. Obecnie liczy blisko 2000 członków.