Słysząc obecnie postulaty feministek wielu ludzi zastanawia się – „ale o co im tak naprawdę chodzi?”. Przecież kobiety mają pełnię praw, mogą robić co chcą, nikt ich nie dyskryminuje. Ale nie zawsze tak było. Jeszcze niedawno kobiety uważane były za istotny podrzędne względem mężczyzn, o ograniczonej inteligencji i możliwościach. Ładnie wyglądały, ale nie nadawały się do prac wymagających jakiegokolwiek wysiłku (intelektualnego czy fizycznego).

Takie myślenie, dziś słusznie uznawane za głupie i niedopuszczalne, świetnie przedstawiła komedia „Anchorman” (w naszym kraju znana jako „Legenda telewizji”) z Willem Ferrellem i Christiną Applegate w rolach głównych. Akcja filmu rozgrywa się w latach 70. ubiegłego wieku i skupia się na historii Rona Burgundiego, redaktora prowadzącego wiadomości. Pewnego dnia stacja postanawia zatrudnić na stanowisko współprowadzącego wiadomości kobietę. Decyzja ta wywołuje szok wśród pracowników telewizji. Ron wraz ze kolegami zrobi wszystko by uprzykrzyć życie prezenterce.

Podobna sytuacja ma miejsce w “Anchorwoman: A XXX Parody”, czyli nowej produkcji ze studia Digital Playground. Gdy jedną z prezenterek zostaje Angela (
Eva Lovia), wszyscy dogryzają jej, że jedyne co ma do zaoferowania to jędrne cycki, a karierę zrobiła tyłkiem (no bo na pewno nie głową). Cóż, po części mają rację, bo gdyby nie walory Angeli, to szef serwisu informacyjnego (
Eric Everhard) nigdy by jej nie puścił przed kamerę.

Gdy okazuje się, że oglądalność wiadomości poszybowała w górę, ekipa powoli zaczyna doceniać wkład dziewczyny. Główny prowadzący (
Steven St. Croix) pozostaje jednak nieugięty w swym przekonaniu, że kobieta jest od robienia loda a nie poważnej pracy, jaką jest niewątpliwie praca prezentera telewizyjnego.

Digital Playground nie musiał się wysilać przy kreowaniu fabuły, więc skupił się na warstwie wizualnej. Wyszło dobrze, poza pewnymi zgrzytami. Scenografie i ubiory przywołujące wspomnienie lat 70., czy specyficzny humor docenią przede wszystkim fani oryginalnego “Anchormana”. Wątpliwości można mieć jedynie do castingu aktorek.
Eva Lovia prezentuje się bosko, nie zawodzą również jej umiejętności aktorskie. Problem pojawia się jednak gdy spojrzymy na inne dziewczyny z obsady, np.
Olivię Austin czy
Courtney Taylor. Może ich "plastikowość" jest efektem zamierzonym, mimo to nie pociągają mnie one fizycznie i ich występy oglądałem ze zwiększoną prędkością odtwarzania. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że każdy ma różny gust jeśli chodzi o kobiety, zatem do tej uwagi należy podchodzić z dużym dystansem. Jeśli akurat wam podoba się ten typ urody, to będziecie zachwyceni.
“Anchorwoman: A XXX Parody” to dobry film, który docenią zwłaszcza miłośnicy porno parodii. Jeśli zaliczasz się do nich to nie czekaj, tylko już dzisiaj bierz się za oglądanie.