Wicked Pictures kontynuuje serię pornoekranizacji znanych baśni. Po „Królewnie Śnieżce” przyszedł czas na „Śpiącą Królewnę”. Za film odpowiada ceniony przez wszystkich reżyser Axel Braun, zwany przez niektórych Uwe Bollem pornografii. Na szczęście jego filmy są dużo bardziej zjadliwe, głównie za sprawą gołych cycków.
Dla tych, którzy zaraz po urodzeniu zapadli w śpiączkę i wybudzili się całkiem niedawno - mały skrót, o co chodzi w filmie. Zła czarownica rzuca na przyjęciu z okazji narodzin księżniczki klątwę, zgodnie z którą, gdy księżniczka skończy osiemnaście lat ukłuje się wrzecionem i umrze. Na szczęście inna wróżka łagodzi klątwę i dziewczynie grozi jedynie zaśnięcie, aż nie obudzi jej pocałunek prawdziwej miłości.
Każdy kto widział poprzednie dzieła Axela, ten wie, że dla niego fabuła to tylko zbędne tło potrzebne do opisu na tylnej okładce. Wzięto więc gotową historię, wmieszano do tego (mało udanie) sceny pornograficzne i voilà – film gotowy. Ma to oczywiście swoje plusy (wszystko mniej więcej trzyma się kupy), jak i minusy (opowieść, którą znamy nie wciąga tak bardzo). Dlatego każdy musi sam sobie odpowiedzieć na pytanie: czy taki układ mu pasuje. Ja osobiście wolę, gdy oryginalna historia jest chociażby lekko zmodyfikowana.
Oprócz banalnych scenariuszy dzieła Axela Brauna łączy jeszcze jedno – średnie wykonanie scen porno. Oglądając jeden film, czujemy się, jakbyśmy widzieli je wszystkie. Sceny są monotonne i zupełnie nie zapadają w pamięć. Do tego wszędzie widać znak rozpoznawczy Wicked Pictures czyli gumki.
W najnowszej produkcji Axela Brauna znalazło się też kilka elementów, które zasługują na pochwałę. Przede wszystkim uwagę zwracają dobre efekty specjalne, świetne kostiumy i scenografie. Wszystko wygląda jak z porządnej mainstreamowej produkcji. Podobać się mogą także kreacje aktorskie. W produkcji mało jest miejsca na zaprezentowanie swoich umiejętności, tym bardziej należy więc docenić starania aktorów. Uwagę na siebie zwraca zwłaszcza Stormy Daniels, która do roli Maleficent pasuje jak ulał.
Jak więc podsumować „Sleeping Beauty”? To przeciętny film, który widzów z większym stażem raczej znudzi. Nie mam jednak wątpliwości, że odniesie on sukces kasowy i przyciągnie swą tematyką tzw. niedzielnych widzów. Cóż, jeśli dzięki temu studio zarobi kasę na inne filmy, to nie mam nic przeciwko, w końcu nikt nas do oglądania produkcji Axela Brauna nie zmusza.
Trailer:
Podobne filmy:
Dodaj komentarz:
Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz
Porno Online 2007-2022
Zabrania się kopiowania fragmentów lub całości opracowań i wykorzystywania ich w publikacjach bez zgody twórców strony pod rygorem wszczęcia postępowania karnego.