Pornhub to jeden z najpopularniejszych serwisów z materiałami pornograficznymi i erotycznymi. Usługa
została zablokowana przez rząd Tajlandii, co spowodowało protest użytkowników platformy.
Pornografia towarzyszy ludzkości od zawsze i jest normalną częścią ludzkiej seksualności. Nie wszystkim jest jednak w smak. Z tego powodu co jakiś czas pojawiają się głosy na temat całkowitej cenzury treści pornograficznych. Tym razem na szczęście nie chodzi o Polskę. Ostatnio restrykcyjny pomysł wprowadzono w Tajlandii, gdzie zablokowano dostęp między innymi do serwisu Pornhub. Decyzja rządzących spotkała się z natychmiastową reakcją użytkowników platformy.Zdanie na temat pornografii może być różne, ale faktem jet, że w dobie internetu ciężko uniknąć treści pornograficznych. Tak naprawdę jedynym sposobem na ograniczenie dostępu do tego typu materiałów jest ich całkowity zakaz. Trudno jednak wcielić go w życie.
Tajlandii jednak się udało. Przynajmniej po części. Jak podaje Reuters, zgodnie z tajlandzkimi przepisami prawnymi dotyczącymi cyberprzestępczości, pornografia internetowa i hazard internetowy są nielegalne. Z tego powodu ostatnio rząd tego kraju zablokował około 190 witryn internetowych. Według statystyk Tajlandia znajdowała się w liście 20 krajów świata, które najczęściej korzystają z Pornhuba. Nic więc dziwnego, że decyzja rządu odbiła się niezadowoleniem wśród obywateli.
Z tego powodu w tajlandzkim internecie pojawiło się mnóstwo hasztagów #SavePornhub. Mieszkańcy kraju nie ograniczają się jednak jedynie do protestów online. Mimo pandemii koronawirusa niektórzy użytkownicy pornoplatformy byli gotowi wyjść na ulice i zaprotestować publicznie przeciwko decyzji rządu. 3 listopada 2020 roku kilkadziesiąt osób urządziło demonstrację pod Ministerstwem Cyfryzacji Tajlandii, domagając się powrotu Pornhuba.
Mieszkańcy Tajlandii już szukają sposobów na obejście nowego prawa. W ciągu kilku dni odnotowano wzrost wyszukiwań Pornuba za pomocą klientów VPN, które pozwalają na zmianę adresu IP, a co za tym idzie uzyskanie dostępu do witryn, które są blokowane w Tajlandii. Dziwne, że Ministerstwo Cyfryzacji Tajlandii nie przewidziało, że tak się stanie, bo trudno uwierzyć, by ktoś, kto ceni sobie darmowy dostęp do pornografii, przyjął nowe prawo i przeszedł nad nim do porządku dziennego. Pornhub może odczuć stratę tajlandzkich użytkowników, którzy znajdowali się wśród czołowej grupy osób korzystających z serwisu pornograficznego. Pracownicy popierają zapewne protesty w Tajlandii, bo utrata użytkowników wpływa na zarobki portalu. Czy protesty przyczynią się do obalenia władzy w Tajlandii? Przekonamy się za jakiś czas.