
Brutalnie pobita przez swojego chłopaka
Christy Mack, uprowadzona, torturowana i zgwałcona
Lolita Taylor, a raptem kilka dni temu - walcząca o swoje życie
Cytherea. To tylko czubek góry lodowej – podobnych historii jest znacznie więcej, lecz nie każda pokrzywdzona kobieta zgłasza się na policję. Czasami oprawcą jest osoba kompletnie nieznajoma, ale jeszcze częściej – i to boli najbardziej – dręczycielem okazuje się osoba bliska sercu. Dla normalnego, w pełni zdrowego na umyśle mężczyzny akt przemocy wobec kobiety jest czymś zupełnie niepojętym. Owszem, każdy związek przeżywa lepsze i gorsze chwile, zdarzają się czasem kłótnie i niesnaski, ale gniew nigdy nie ma prawa przerodzić się w agresję. Ci, którzy nie potrafią tego zrozumieć, już dawno zatracili ostatnią cząstkę swego człowieczeństwa. Z każdym dniem stale ich przybywa...
Nie takiego początku 2015 roku wyczekiwali z pewnością fani produkcji dla dorosłych. Zamiast informacji o nowych blockbusterach rozgorzała dyskusja na temat przemocy wobec kobiet. Pozostaje jedynie wierzyć – oby nie naiwnie – że kolejne miesiące przyniosą już tylko same dobre nowiny. Hasło: „Make love, not war/violence” powinno znów zagościć w naszych sercach.
Po przygodzie z filmami z wytwórni Vinegar Syndrome (wrócimy do nich już niebawem!) przyszedł czas na kino francuskie. Nasz redakcyjny kolega zafascynowany produkcjami znad Sekwany postanowił przypomnieć cztery z nich:
„Masquerade”,
„Fever Of Laure”,
„Yasmine: Behind Bars”,
„Ladies of the Night”. Poziom tych filmów jest mocno zróżnicowany, ale łączy je jedno – w każdym z tych obrazów wystąpiła choć jedna niezwykle atrakcyjna aktorka. Oczywiście czasem je ich znacznie więcej, co tylko umila seans. Jeśli więc wzdychaliście kiedykolwiek na widok
Laure Sainclair,
Karen Lancaume,
Anity Blond,
Tarry White bądź
Yasmine, na pewno znajdziecie coś interesującego dla siebie. Zajrzymy także do studia Private, gdzie reżyserem był przez jakiś czas
Antonio Adamo.
„Dangerous Things” nie jest może najlepszym filmem w bogatym dorobku tego włoskiego twórcy, ale piękna
Silvia Saint nie pozwoli Wam się nudzić.
Życzymy przyjemnej lektury!