
Mundial zakończony, można wreszcie powrócić do normalnego trybu życia. W moim przypadku to świat pozbawiony... telewizora. Pudło... hmm, lepiej chyba pasuje określenie tablica, wisi sobie w pokoju i czeka z utęsknieniem na kolejne mecze lub gale bokserskie. Gdyby nie sport, to poważnie zastanowiłbym się nad utylizacją odbiornika TV. Nadal nie stałem się także dumnym posiadaczem tabletu. W trosce o moje oczy? Poniekąd, ale bardziej w obawie przed spędzeniem życia patrząc w ekran. Nie wierzycie? Radzę wybrać się nad okoliczny zbiornik wodny. Z przerażeniem patrzę na roześmiane dzieciaki, które zanim wejdą do wody, wpierw muszą odebrać tuzin wiadomości na FB, Twitterze i pozostałych portalach społecznościowych. Następnie czas na kąpiel, a po niej update... Niczym wytrawni badacze, plażowicze zdają relacje o temperaturze wody, stopniu nasłonecznienia, gęstości zaludnienia... Do tego kilka obowiązkowych fotek – królują selfie – i rytuał można śmiało powtórzyć. Prawie jak roboty... Wakacyjny relaks ze wzrokiem utkwionym w martwe przedmioty. Matka natura stoi na przegranej pozycji, dopóki sama nie założy facebookowego konta.
Wiedząc, że nawet będąc na plaży, nie wychylacie nosa znad tabletu/smartfona, spieszymy do Was z aktualizacją. Fani współczesnych produkcji muszą uzbroić się w cierpliwość. Na początek sierpnia planujemy porcję tegorocznych hitów, a na razie zostawiamy Was z mieszanką nowości i filmów z dawnych lat. Szczególną uwagę pragniemy zwrócić na
„Inside Desiree Cousteau”. Obraz Leonarda Kirtmana śmiało można określić mianem wakacyjnej produkcji. Piękne aktorki, ogromna porcja humoru i zróżnicowane sceny seksu – nie sposób nudzić się, a film śmiało można obejrzeć wraz z partnerką. Jeszcze większą dawkę absurdalnych żartów znajdziecie w
„Austin Powers XXX: A Porn Parody”.
Tommy Pistol wciela się w filmie w rolę agenta, który ma za zadanie powstrzymać doktora Zło. Rolę czarnego charakteru zagrał, nie kto inny, jak... Tommy Pistol. Kiczowate stroje, sceneria, głupkowate miny i dialogi – nie brzmi zbyt zachęcająco, ale chwilami ciężko się powstrzymać od śmiechu, zaś sceny łóżkowe z udziałem
Allie Haze i
Lizy Del Sierry rozpalą każdego.
„Oriental Blue” i
„Vixens of Kung Fu: A Tale of Yin Yang” powstały w tym samym roku; nakręcił jej ten sam reżyser, a w obsadzie pojawiają się niemalże te same nazwiska. Obie produkcje różnią się jednak znacznie poziomem. W jednej z nich
Peonies Jong wciela się w burdelmamę, która sieje postrach wszystkich mieszkańców dzielnicy Chinatown w Nowym Jorku, w drugiej zaś – kucharkę, która okazuje się być mistrzynią sztuk walki. Sami zdecydujcie, która postać wydaje się Wam bardziej interesująca. Na koniec film ze studia Digital Playground, obok którego nie mogliśmy pozostać obojętni. Jeśli nasza krajanka – w tym przypadku
Katarzyna Tyszka, znana jako Natalia Starr – otrzymuje główną rolę w dziele z mainstreamowej wytwórni, to mamy prawo być dumni. Natalia spisała się poprawnie (choć bez fajerwerków w jej wykonaniu), co pozwala wierzyć, że występ rodaczki nie będzie jednorazowym wyskokiem, lecz początkiem długoletniej współpracy. Niech
Step Sisters stanowi przedsmak wspaniałej kariery!
Życzymy miłej lektury! Nie dajcie się upałom!