Taki przepis ograniczyłby plagę pornografii, która w dużej mierze trafia do osób młodych i sieje w ich głowach ogromne spustoszenie - mówi nam minister sprawiedliwości. Marek Biernacki (PO) wzorem szefa brytyjskiego rządu Davida Camerona chciałby walczyć z golizną w sieci. Anglicy proponują, by każdy amator cyberseksu musiał zgłosić swojemu dostawcy potrzebę otrzymania specjalnego dostępu. Ma to - według Camerona - chronić, głównie nieletnich, internautów przed deprawacją.
"Ciekawy pomysł, warto się mu przyjrzeć - dodaje Biernacki. Jestem ciekawy w jakiej formie to będzie realizowane, pomyślimy nad przeniesieniem podobnych regulacji na nasz grunt."
Ci ludzie w kolejnych pokoleniach będą się posuwali coraz dalej i coraz dalej, trzeba postawić jakąś zaporę - twierdzi Andrzej Romanek z Solidarnej Polski. - Powinniśmy rozpocząć prace nad ograniczeniem dostępu do treści pornograficznych, przede wszystkim młodym ludziom.
"Już dzisiaj nie zawsze rozróżniają co jest dobre, a co złe, w następnych pokoleniach może być znacznie gorzej. Widząc te treści będą wychodzić na ulice, być może zabijać, być może gwałcić, chcemy temu zapobiec - dodaje Romanek."
Trzeba chronić dzieci, to pewne - stwierdza Wincenty Elsner z Ruchu Palikota. Jeżeli te treści byłyby niezgodne z prawem, mam na myśli choćby pornografię z udziałem nieletnich, to niech odpowiednie służby się tym zajmą.. Jednak jego zdaniem rozwiązanie proponowane przez Camerona, to rodzaj cenzury prewencyjnej.
Andrzej Jaworski z PiS nie wierzy, że w Sejmie uda się znaleźć kompromis i odpowiednią większość do przeforsowania przepisów inspirowanych tymi na Wyspach. - Będę namawiał kolegów, by próbować korzystać z dobrych wzorców i ograniczać zasięg stron porno, bo w Polsce rodzice nie mają dziś możliwości zablokowania dostępu dzieciom do niepożądanych treści.