
Rozsiadłem się wygodnie w fotelu i uruchomiłem komputer. Kilka prostych, mechanicznych wręcz ruchów ręki, i jestem online. Nie, nie tym razem. Na ekranie monitora wyświetla się komunikat, że hasło jest niepoprawne. Cóż, Lewy strzelał, ja strzelałem, kumple strzelali – ręce lekko się trzęsą, i wzrok jakiś lekko mętny... Dioda miga, hasło wpisane raz, drugi, trzeci nadal nie działa. Czas udać się po poradę do eksperta. 9 cyfr, chwilka oddechu i już słyszę znajomą melodyjkę: "Jest Pan 17 w kolejce, jeśli chce Pan wysłuchać całą dyskografię Chopina proszę wcisnąć 1; przycisk nr 2 w celu wybrania Mozarta, 3 dla twórczości Bacha. ZAWSZE dostępny jest nasz konsultant, jeśli zamierza Pan przedłużyć z nami umowę – proponujemy dożywotnią – na kolejne lata." OK, telefonicznie to chromolę, na żywo powinno pójść łatwiej (jaki człowiek bywa naiwny). W punkcie obsługi jestem 12 (?!) - kolejka do drzwi – i zanim dotrę do konsultantki, to zapomnę po jaką cholerę ja tu jestem (deja vu – niczym oglądanie filmu z reklamami). Dostęp do sieci odzyskałem po paru godzinach... (nie jest źle, klienci AlleXXX są bardziej wytrwali – czekają na naprawy trzy dni).
Wszyscy są już online, a więc czas na kolejną aktualizację. Zaczniemy od niecodziennej hybrydy filmowej łączącej w sobie elementy pornografii, westernu oraz rape & revenge.
Dirty Western wpasował się idealnie klimatem do lat 70', kiedy to reżyserzy szokowali widownię na rozmaite sposoby. Dzieło Robertsona do takich shockerów należy, ale poza brutalnością oferuje rzetelny scenariusz i sporą dawkę przygody w pięknych plenerach i przy akompaniamencie doskonałej muzyki. Równie mroczny, choć z dużą ilością czarnego, wisielczego wręcz humoru, jest film
Kinky Ladies of Bourbon Street, powstały nad Sekwaną. Francuzi mieli nosa do szalonych, perwersyjnych pomysłów, a niniejsza produkcja jest przesiąknięta nimi do cna. Lżejszy klimat oraz cycate ślicznotki czekają na Was w
Les Menteuses. Sceny na łonie natury zawsze miło się ogląda – zwłaszcza gdy za oknem słoneczna pogoda. Trzecią i ostatnią propozycją z Francji jest mocno zapomniany (raczej słusznie?) obraz Rollina -
Comtesse Ixe. Rollin bez wampirów i nastroju grozy zatracił wiele ze swojego uroku. Na sam koniec czasy nam współczesne i kolejne wariacja na temat opętanego domu.
My Haunted House wielkim hitem ze studia Digital Playground nie jest, lecz swoich zwolenników na pewno znajdzie. Zmysłowe kociaki (jak Stoya) potrafią kusić.