
Topornie, oj topornie budzi się do życia wiosna. W kalendarzu zrywamy kolejne kartki, a myślami jesteśmy już przy majowych wypadach za miasto i wypoczynku na świeżym powietrzu. Co do tego, że odpoczynek się nam należy, nie mam najmniejszych wątpliwości. Szare dni, ponure twarze oraz chłód i mróz gnębiły przez ostatnie miesiące nawet największych optymistów. Nawet wielkanocny zajączek zdawał się być mocno przygnębiony. Święta z białym puchem? Brzmi znakomicie, ale w przypadku Bożego Narodzenia! Złośliwcy już wymyślili, że zamiast Marzanny trzeba było utopić jakiegoś polityka. Radykalne podejście, ale w pełni obrazuje, jak mocno tęsknimy za nadejściem prawdziwej (kalendarzowa już jest) wiosny...
Redakcyjna ekipa powoli budzi się z niedźwiedziego snu, czego zwiastunem jest nasza pierwsza, poświąteczna aktualizacja. Zaczniemy od rozśpiewanej produkcji
Misty Beethoven: The Musical, dzięki której widzowie mogą się przekonać, że niektóre gwiazdy porno skrywają wiele talentów. Jeśli znudzą im się harce przed kamerą, kariera muzyczna stoi przed nimi otworem. O tym, że odejście z branży XXX wcale nie oznacza zniknięcia z blasku fleszy, przypomina nam ulubienica widzów –
Jenna Jameson. Tym razem polecamy Wam ostatni filmowy hit z jej udziałem – mroczną i niepokojącą produkcję o tytule
Burn. Uważajcie, żeby się nie poparzyć! Inna gwiazda porno –
Stormy Daniels, już od dawna świetnie czuje się po obu stronach kamery. W wyreżyserowanym przez nią
Lifestyle znajdziecie sporą dawkę humoru, piękne kobiety i zróżnicowane sceny seksu. Także i tym razem nie zapomnieliśmy o fanach porno, którzy najwyżej cenią sobie filmy z lat 70' i 80'.
Martine, Venus der Wollust nie jest szczytowym osiągnięciem w dorobku słynnej
Brigitte Lahaie, ale z pewnością warto poświęcić mu odrobinę czasu. Rzetelna fabuła, ikony francuskiego kina porno (Lahaie, Jess, Stewart) oraz niezwykle komediowa atmosfera sprawią, że na Waszych twarzach nieraz zagości uśmiech. Na sam koniec polecamy zapoznać się z rosyjską produkcją z 2002 roku, która opiera się na fragmencie Mistrza i Małgorzaty. Powieść Bułhakowa zna raczej każdy (a przynajmniej powinien), ale niskobudżetowy film Oganezova
Master i Margarita: Bal u Satany radzimy potraktować w formie ciekawostki.
Życzymy przyjemnej lektury i bądźcie dobrej myśli – wiosna musi w końcu nadejść!