
Noworoczne postanowienia znów szlag trafił! Dopóki za oknem szalała mroźna zima, o wymówkę było stosunkowo łatwo. Nie biegam, nie ćwiczę, bo czekam na wiosnę. Piję... owszem, przecież z zimna cały dygoczę, a organizm trzeba jakoś rozgrzać. Kiedy za oknem zrobiło się ciepło, powstał kolejny dylemat. Brzuszek rośnie, koledzy na piwo zapraszają z otwartymi ramionami, a sportowy dres, który teściowa podarowała na gwiazdkę leży i czeka... Ja też leżę... piwo stygnie... muzyczka w tle przygrywa... Tak, wiem, że ruch jest wskazany dla zdrowia, że lekarz zalecił choćby drobny truchcik (ot godzinka dziennie, szanowny panie), że miło by popracować nad sylwetką, którą już niebawem (czas pędzi nieubłaganie) rozłożę na jakiejś nadmorskiej plaży. Zanim to nastąpi sen z powiek spędza mi kolejna czerwona kartka w kalendarzu. Cóż z tego, że tydzień... miesiąc (daj Boże!) wytrzymam bez napojów wysokoprocentowych... cóż z tego, że co dzień będę uprawiał jogging... Wielkanoc znów upłynie na konsumpcji i degustacji w ilościach przekraczających dopuszczalne normy. Szlag by to! Noworoczne postanowienia znów trzeba schować do szafy.
Dla tych, którzy nie pogrążyli się jeszcze w przygotowaniach do Świąt Wielkiejnocy (wynoszenie choinki bożonarodzeniowej na strych itd.) przygotowaliśmy kolejną porcję recenzji. W aktualizacji nie mogło zabraknąć oczywiście filmów nowych, jak choćby wielce wyczekiwanego "Four", który z założenia miał być epicką opowieścią chwytająca za serce (i rozpór), a okazał się być tylko tłem dla dawnych produkcji Ninna. Nie najlepiej wypadła także pornoparodia kultowego horroru o wilkołakach, którą zaserwował nam Jim Powers - "American Werewolf In London XXX: Porn Parody". W kąciku z kinem europejskim ponownie znalazło się miejsce dla Alaina Payeta, który zaserwował widzom nieco surrealistyczną opowiastkę w obrazie zatytułowanym "Délires Obscenes". Na sam koniec zachęcamy do zapoznania się z dwoma częściami "Red Vibe Diaries", w których w roli głównej występuje zjawiskowa Stacy Valentine, obdarzona pokaźnym biustem.