Było około godziny 11.00 w sobotę, kiedy przechodnie i kierowcy na monitorze LED zamontowanym na biurowcu Kaskada przy ul. Ozimskiej w Opolu, zamiast wyświetlanych tam zwykle reklam mogli zobaczyć film pornograficzny.
Zatrzymywali się piesi oraz kierowcy samochodów. Jeden z przechodniów zawiadomił ochroniarza, który był w budynku. Ktoś inny zadzwonił po policję.
"Na miejsce wysłaliśmy patrol, ale kiedy przyjechał pod biurowiec monitor był już wyłączony" – wyjaśnia nadkomisarz Maciej Milewski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.
Sprawą zajmuje się opolska policja.
Według pierwszych ustaleń filmik wyświetlany był na wielkim ekranie około siedmiu minut.
"Wiemy, że w środku był ochroniarz oraz ekipa naprawiająca windę" – dodaje nadkomisarz Milewski. "Szukamy sprawców tego zamieszania. Sprawdzamy monitoring budynku, rozmawiamy z tymi ludźmi".
Skontaktowaliśmy się z właścicielem firmy, do której należy monitor zamontowany na biurowcu Kaskada.
Według niego ktoś dostał się do komputera znajdującego się w biurowcu, wszedł na jedną ze stron pornograficznych i puścił filmik dla dorosłych wprost na gigantyczny ekran.
Mógł nawet nie wiedzieć, że film wyświetlany jest nie tylko na monitorze, ale również na świetlnym telebimie zainstalowanym na dachu budynku.
Właściciel firmy wyklucza natomiast, że mógł to być atak hakera. Musiałby on znać wszystkie hasła, kody dostępów do serwerów i wiedzieć jak to zrobić. A to jest prawie niemożliwe.
Za publiczne prezentowanie treści pornograficznych w taki sposób, że może to narzucić ich odbiór osobie, która sobie tego nie życzy grozi grzywna, kara ograniczenia wolności oraz do roku więzienia.
