Dziewczęta dojrzewają znacznie szybciej niż chłopcy – wszyscy rodzice mają tego pełną świadomość, ale i tak niezmiernie ciężko im to zaakceptować. W oczach matki i ojca córeczka zawsze pozostanie małą księżniczką, którą należy chronić przed światem. Piękna iluzja! Metamorfozę w trakcie adolescencji można tłumić lub przyjąć ze spokojem – jedno jest pewne: okres buntu nadejdzie i zmieni relacje na linii dorastająca pociecha-rodzice.
Bella (
Tracy Adams) to młoda, piękna dziewczyna, która zaczyna dostrzegać zmiany w swoim wyglądzie, wzmożonym zainteresowaniu płcią przeciwną. Bella dojrzewa; na rady ze strony matki (
Diane Sloan) uwikłanej w romans z przystojnym sąsiadem (
Eric Edwards) nie może liczyć, podobnie zresztą jak na wsparcie ojca (
Jack Teague) – wiecznie zapracowanego i nieobecnego. Bella postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i... uwieść kochanka matki.
Fabuła „Belli” nie jest oparta na faktach, ale o podobnych historiach słyszy się na co dzień. Nastolatka uwikłana w romans ze znacznie starszym mężczyzną to przykład konwenansu, który wiele osób szokuje, ale z pewnością nie wszystkich. Tego typu związki trwają dość krótko, a kończą się równie gwałtownie, jak się rozpoczęły. Winą obarcza się mężczyznę, mimo że mistrzyniami podstępu i przebiegłych intryg są kobiety, bez względu na wiek.
W rolę tytułowej Belli wcieliła się
Tracy Adams (nie mylić z
Tracey Adams!), dziewczę o niewinnym wyglądzie. Patrząc na jej maleńkie piersi i delikatne, szczuplutkie ciało przychodzi na myśl słynna powieść Vladimira Nabokova pt. „Lolita”. Na kartach powieści pełno było skandalizujących opisów, tutaj fikcja przeradza się w rzeczywistość – Bella zachowuje się jak nimfetka; to ona zachęca do igraszek starszego i doświadczonego kochanka.
Cienkie balansowanie na granicy pedofilii, wątek kazirodczy... „Bella” potrafi zszokować niejednego odbiorcę, ale czyni to w sposób bardzo łagodny, z dużą dawką humoru słownego i sytuacyjnego. Momentami produkcja ociera się wręcz o groteskę – Bella uprowadza swoją przyjaciółkę i zmusza ją do seksu w mieszkaniu sąsiada (kidnaping błyskawicznie
przeradza się w lesbijską orgię, obie dziewczęta chętnie oddają się miłosnym pieszczotom).
Na unikalny nastrój filmu duży wpływ ma również rewelacyjna ścieżka dźwiękową. Warto nadmienić, że muzykę skomponował wybitny amerykański kompozytor Nicolas Flagello; oprócz własnych kompozycji wykorzystał dzieła m.in. Richarda Wagnera i Fryderyka Chopina. Mistrzowskie połączenie muzyki klasycznej, pięknej scenografii i subtelnej pornografii potęguje zachwyt nad produkcją, która artyzmem dorównuje obrazom Josepha W. Sarno.
Jedni odkryją w „Belli” liczne analogie względem „Lolity”, inni przypomną sobie wątek obłąkańczej miłości nastolatki do starszego mężczyzny z „American Beauty” czy „Poison Ivy”. Wielbiciele młodych, wyuzdanych nimfetek zakochają się w
Tracy Adams i
Arcadii Lake. Miłośnicy serii „Taboo” znajdą tu szereg podobieństw pomiędzy dwiema niezaspokojonymi matkami (
Kay Parker/
Diane Sloan). Każdy entuzjasta pornografii odnajdzie tu coś dla siebie!