Od początków kinematografii twórcy mieszali różne style filmowe. Nie dziwi, więc fakt, że porno również dość często, służyło do zaprezentowania, różnych pomysłów reżyserów. Tak jest i w tym przypadku.
W latach 70 powstał w Danii cykl sześciu filmów, które łączyły w sobie komedię z elementami musicalu i oczywiście porno. Niestety, choć zabieg ciekawy, nie do końca podołał zadaniu.

Zacznijmy wpierw od tego, że film tak na dobrą sprawę jest komedią. Jedynie fabuła, która opowiada o dość ekscentrycznym bogatym hrabim, który po śmierci umieścił w swoim testamencie bardzo dziwną wolę sprawia, że film zmienia nieco swoje oblicze. Cała intryga polega na tym, że stosując się do tego jego ostatniego życzenia w mieście zaczyna dochodzić do masowych orgii i wyuzdanego życia seksualnego większości mieszkańców.
Jak przystało na komedię, jest sporo zabawnych dialogów, i mnóstwo sytuacji komicznych. Niestety również i sceny czysto erotyczne potraktowano z przymrużeniem oka. Czasem na plus - np. zabawy poprzez drewnianą ściankę z otworami, przez którą mężczyźni wkładają swoje członki, a z drugiej strony czekają na nie młode kobiety... Choć z tymi młodymi kobietami to też tak nie do końca - średnia wieku jest dość wysoka, i mimo że większość wygląda ładnie to jednak daleko tu do zachwytów. Nieodłącznie oglądając ten film miałem wrażenie scen z Benny Hilla... i faktem jest, że właśnie ten specyficzny humor - starsi faceci z wąsikami śliniący się na widok na wpół rozebranych kobiet stanowi 80 % filmu. Do najważniejszych i najlepszych scen należą wspomniana przeze mnie wcześniej akcyjka ze ścianką, a także nauki u najbardziej rozrywkowej kobiety w mieście. Otóż nasze dzielne mieszkanki poszły po naukę do najbardziej fachowej w tej dziedzinie kobiety, która postanowiła im udzielić kilka wskazówek - widok kilkorga rozebranych kobiet zabawiających się bananami przy skocznej muzyczce jest całkiem fajny. Chociaż i tak nic nie przebije wizyty pewnej damy u męskiego fryzjera w celu przystrzyżenia swoich nazbyt wybujałych włosków.

Ktoś się spyta, a gdzie tu porno?... Niestety to jest największy minus tego filmu, można powiedzieć, że są jedynie dwie sceny gdzie można mówić o seksie w normalnym tego słowa znaczeniu.
Zaskoczę Was... mowa o ściance... Cóż poradzić, to scena, w którą włożono najwięcej pomysłów, poświęcono najwięcej uwagi i wreszcie UWAGA! To jedyna scena zakończona cumshotem w tym filmie. Inną istotną sprawę odgrywa cała historia tuż po balu, gdy większość młodych par wymyka się na łono natury zakosztować przyjemności. Wtedy też widzimy najwięcej scen porno, niestety trwają one po dosłownie maksimum minucie i przebiegają według określonego schematu - szybkie obciąganko, kilka ujęć rżnięcia i przeskok do następnej pary. Wyjątek stanowi tu dość dziwaczna scena, gdy jeden z bohaterów sam sobie robi loda na łące... jeśli to miało zaskoczyć widzów, to był to strzał w dziesiątkę.
Cała seria jak już wspominałem to filmy, głównie komedie z masą rozbieranych scen, ale znikomą ilością porno. Poleciłbym te produkcje bardziej starszym widzom, którzy z przymrużeniem oka potraktują zamysły twórców. Dla reszty to, co najwyżej ciekawostka, z kilkoma dość zabawnymi fragmentami, do której jednak raczej nikt nie wróci.

Początkowo miałem omówić po kolei wszystkie filmy z tej serii, ale stwierdziłem, że to całkowicie mija się z celem - owszem w kilku filmach jest nieco więcej porno (najlepsza chyba część o jakimś arabskim szwejku i pozycjach z Kamasutry), ale nie umniejsza to w żadnym stopniu faktu, że fan porno nie znajdzie tu wiele dla siebie.