Rozgrzany wosk, smaganie pejczem, a nawet wstrząsy elektryczne –
wiele praktyk BDSM przypomina bezlitosne katusze rodem ze średniowiecznej sali tortur. Nic dziwnego, że większość osób na samą myśl o tego typu igraszkach nie czuje się zbyt komfortowo. Ból i cierpienie, poniżenie siebie bądź partnera – czy tak naprawdę musi wyglądać wyuzdany seks?

„Submissive Seductions” ukazuje widzom zupełnie odmienne oblicze BDSM – pełne pasji i namiętności, czułych pocałunków, subtelnego dotyku i ciał płonących z pożądania. Opaski na oczach wyostrzają narząd słuchu, delikatnie skrępowane dłonie - intensyfikują bodźce dotykowe. Gorące usta i wilgotny język znajdują drogę do najskrytszych zakamarków ciała.

Pięć nieprzyzwoicie kuszących
Czeszek (
Caprice,
Iwia,
Mia,
Izzy i
Lucy) oraz jedna rudowłosa lisica z Ukrainy (
Michelle) sprawiają, że chwilami może zabraknąć tchu każdemu miłośnikowi naturalnego piękna. Widok jędrnych, wygimnastykowanych ciał pogrążonych w autentycznej rozkoszy zachwyca, podnieca i nie pozwala o sobie zapomnieć.

Europejskim ślicznotkom towarzyszą przystojni panowie – dobrze zbudowani, silni, potrafiący wykorzystać całą gamę nabytych przez lata umiejętności. Cechuje ich jeszcze coś innego, rzadko spotykanego w filmach pornograficznych – duża wyobraźnia (za przykład niech posłuży lewitowanie
Marcello pół metra nad łóżkiem z wykorzystaniem... prześcieradła).

„Submissive Seductions” to obraz, który ma duże szanse zmienić podejście wielu widzów do praktyk BDSM. Stanowi kopalnię pomysłów: bondage, roleplay, dominacja/uległość, igraszki w trójkącie, które można przenieść do własnej sypialni. Nade wszystko jednak zachęca do eksperymentów, dzięki którym odkryjecie nowe strefy erogenne: własne oraz partnerki.