Dwa lata temu Digital Playground pozytywnie mnie zaskoczył wypuszczając na rynek
„Hot Chicks Big Fangs”. Najwidoczniej film przypadł do gustu nie tylko mnie, dzięki czemu w tym roku wampirzyce powracają jeszcze bardziej spragnione krwi i wielkich kutasów.

O fabule nie ma co się zbytnio rozpisywać, bo podobnie jak w poprzedniej części, stanowi ona tylko dodatek do reszty. Mieszkające gdzieś na odludziu wampirzyce muszą ciągle ukrywać się przed światem. W takiej sytuacji nie łatwo o dobry posiłek. Dziewczyny organizują więc seks imprezę w domu, a ogłoszenie umieszczają w internecie. Do posiadłości zjeżdża się tłum chętnych przygód facetów, których wampirzyce wykorzystają do zaspokojenia swoich żądz.

Zresztą nie ma co się oszukiwać - po film taki jak ten, nie sięga się ze względu na ciekawy scenariusz. Mnie zachęciła przede wszystkim fantastyczna żeńska obsada.
Mia Malkova,
Dillion Harper czy
Chanel Preston to tylko kilka z wielu ślicznotek przewijających się przez tę produkcję. Dziewczyny kuszą seksownymi wdziankami, które więcej odsłaniają niż zakrywają oraz mocnym makijażem. Zdecydowanie jest na co popatrzeć.

Wampirzyce nie tylko świetnie wyglądają, ale potrafią się także nieźle zabawić. Sceny są dobrze wyreżyserowane, a kamera pokazuje dokładnie to, co trzeba. Nie można też narzekać na monotonię, bo każdy fragment przynosi coś nowego. Jest trójkącik, klasyczny seks w łóżku, czy igraszki na podłodze w kuchni. Mnie osobiście w pamięci utkwiły dwie sceny. Jedna z nich rozgrywa się pod prysznicem i
Janice Griffith jest w niej polewana roztopionym woskiem ze świecy. Najlepiej wspominam jednak końcową scenę grupową z czterema dziewczynami. Wyszło fantastycznie i z pewnością do tego fragmentu będę jeszcze powracał.

„Hot Chicks Big Fangs 2” to świetny tytuł na zbliżające się Halloween. Nie ma w nim nic strasznego, ale klimat, piękne dziewczyny i świetny seks na pewno sprawią, że będzie to niezapomniana noc. A ja mam cichą nadzieję, że to nie nasze ostatnie spotkanie z seksownymi wampirzycami z Digital Playground.