Nadeszły kolejne wakacje. Za oknem świeci słońce, temperatury rosną, my zaś powoli zaczynamy myśleć o wyjazdach w ciepłe kraje. A ponieważ sytuacja w Afryce Północnej od jakiegoś czasu niekoniecznie sprzyja spokojnemu wypoczynkowi proponuję wybrać się w nieco dalsze zakątki globu – na Karaiby.

Seks pod palmami nad brzegiem lazurowego morza gościł w marzeniach chyba każdego z nas, a mimo to mało jest filmów erotycznych osadzonych w takich realiach. Nielicznymi wyjątkami są serie „Tropical” i „Exotic Illusions” wytwórni Private, czy „Exxxotica Hustlera”, ale nadal są to krople w nomen omen morzu zalewającej nas pornografii. Dlatego postanowiłem zwrócić Waszą uwagę na kolejny tytuł w reżyserii
Steve'a Morelli wyprodukowany przez Topline – „Grandi labbra”. Ten nakręcony w 1999 roku film został wydany w Polsce przez Digital Red w ramach serii Sekrety DVD (nr 8/2005) pod nazwą „Seks po włosku” - swoja drogą wielbiciele włoskiego kina erotycznego znajdą w niej sporo ciekawych pozycji praktycznie niedostępnych w naszym kraju na płytach DVD.

Oglądając filmy
Steve'a można zauważyć, że miał on niewielką grupę aktorek, z którymi zazwyczaj współpracował, ale nie traktowałbym tego jako coś złego. W większości były to dziewczyny z górnej półki europejskiego kina porno -
Jessica Fiorentino,
Black Widow,
Laura Angel czy
Christina Bella, by wymienić tylko kilka nazwisk. „Grandi labbra” nie jest żadnym wyjątkiem. Główną rolę gra moja ulubiona aktorka
Patty Page, której dzielnie wtóruje
Maria Bellucci.

Akcja filmu toczy się w Dominikanie. Francesco (
Frank Gun) jest włoskim architektem, który ma zadanie nadzorować budowę nowego ośrodka wczasowego w Santa Domingo. Pilne sprawy zawodowe zmuszają go niestety do wcześniejszego wyjazdu. Jego żona Patrizia (
Patty Page) nie jest zadowolona z takiego obrotu spraw. Pomimo tego, że będzie mogła odwiedzić swoje rodzinne strony, zdaje sobie sprawę z tego, że tropikalny klimat i gorące lokalne dziewczyny mogą stanowić wybuchową mieszankę, której nie oprze się samotny mężczyzna. Jej obawy nie są bezpodstawne, bowiem Francesco wikła się w krótkotrwały romans z lokalną architekt, Marią (
Maria Bellucci). Na szczęście dla Francesco nie wychodzi to na jaw, mimo iż Maria okazuje się być przyjaciółką Patrizii z dzieciństwa. Niestety małżeństwo wpada w inne kłopoty - przez swoją niefrasobliwość zostają okradzeni. Na domiar złego komendant posterunku policji Roberto (
Zenza Raggi), do którego się udają w celu złożenia zawiadomienia okazuje się być dawnym chłopakiem Patrizii, która rzuciła go wyjeżdżając z kraju bez słowa pożegnania. Rozżalony Roberto postanawia ukarać ją za doznane krzywdy. Czy jej małżeństwo przetrwa upokorzenie, które zaserwuje jej "zły porucznik" wraz obsadą swojego posterunku, a którego mimowolnym świadkiem jest Francesco?

Film pomimo kręcenia w egzotycznej lokacji jest produkcją niskobudżetową, co niestety widać na planach. Widziałem parę innych tytułów, które rozsiewały wokół siebie bardziej "tropikalny" klimat, jak choćby cykl
„Island fever” z Digital Playground, czy wspomniane serie Private. Mimo to wrażenia z oglądania są bardzo przyjemne. Dziewczyny są śliczne i naturalne - era aktorek zmieniających się na własne życzenie w plastykowe potworki na szczęście była wtedy jeszcze pieśnią przyszłości. Miłosne igraszki stoją na przyzwoitym poziomie, chociaż ze względu na ostatnią scenę grupową raczej nie polecam filmu do oglądania z partnerką. Co nie zmienia faktu, że jest to w mojej opinii najlepsza scena filmu - ilość seksu jaką serwuje nam w niej reżyser z powodzeniem starczyłaby na drugą część.
Leslie Taylor zalicza w niej dwukrotnie
Marię Bellucci, za każdym razem tryskając obficie na jej twarz, a
Patty Page namiętnie oddaje swoje obie dziurki perwersyjnym policjantom przyjmując obfite wytryski na apetyczne piersi. Wisienką na torcie jest trzecia pani biorąca udział w policyjnej orgii -
Stephany Steel. Jej umiejętności czysto aktorskie może nie są zbyt imponujące, ale ciało i uroda stanowią świetne dopełnienie sceny.

Jeśli macie już zarezerwowany urlop i chcecie się wprowadzić się w wakacyjny nastrój "Grandi labbra" będzie dobrym wyborem na początek. I kto wie? Może w poszukiwaniu przygód zdecydujecie się na podróż w tropiki? Pamiętajcie tylko, aby zawsze trzymać swoje portfele w bezpiecznym miejscu.