„The Pyramid” reklamowano jako najdroższą produkcję europejską w historii. Prawdą jest, że na to epickie dzieło wyłożono niemałe pieniądze, ale czy opisywany film kosztował tyle, ile się mówi? Już wcześniej powstały przecież obrazy, których budżet dorównywał tym najdroższym zza oceanu. Jedno jest pewne: „The Pyramid” to świetne widowisko przygodowe z elementami fantasy, którego największą atrakcją jest żona
Pierre'a Woodmana,
Tania Russof (obecnie była żona). Opisywany film otworzył przed nią bramy pornograficznego raju.

Akcja filmu rozpoczyna się w chwili, gdy dwójka archeologów: William Reuter (
David Perry) i Elysabeth (
Angelica Mirai) poszukują w opuszczonej świątyni, w zakazanym mieście na terenie Egiptu, tajemniczej tabliczki, na której znajduje się wskazówka, gdzie trzeba szukać bezcennego skarbu. Gdy ją znajdują, zjawiają się strażnicy świątyni. William i Elysabeth rzucają się do ucieczki.

Kilka dni później trafiają do ruin Sakara, niedaleko Piramidy Djeser. Wchodząc do podziemi, budzą do życia piękną boginię (
Tania Russof), która opowiada im ciekawą historię ze swojego życia. Postanawiają zabrać ją ze sobą do Kairu. Na miejscu, oszukani przez tajemniczego ministra (
Alain Deloin), chcącego przejąć odnaleziony przez nich skarb, stają przed śmiertelnym niebezpieczeństwem. Mając jednak wsparcie w samej bogini, postanawiają stawić czoła zagrożeniu, jakie czeka ich ze strony ministra i jego ludzi.

„The Pyramid” robi spore wrażenie. Pierwsze minuty filmu to świetne kino przygodowe. Aktorzy grają lepiej, niż to zwykle bywało u
Pierre'a Woodmana. Scenografie są czasami kiczowate, ale tutaj mi to nie przeszkadza. Scen, niestety, nie ma zbyt wiele (tylko 5!), a film trwa przecież blisko 120 minut. Za to mamy trzy z podwójną penetracją i przecudowne pieprzenie
Richarda Langina z
Tanią Russof. Produkcji towarzyszy także bardzo ciekawa muzyka, idealnie pasująca do rozgrywających się wydarzeń.

Scenariusz autorstwa
Woodmana jest naprawdę dobry, zdaniem wielu - najlepszy w ocenie całej trylogii, jaki wyszedł spod jego pióra. Jest to o tyle zaskakujące, że przecież nie była to historia tak do końca w jego stylu. Pamiętajmy, że to mistrz ostrego porno-thrillera. „The Pyramid” to także europejski rekordzista jeżeli chodzi o nagrody Hot D'or przyznane w 1997 roku - w sumie zgromadził siedem statuetek. To także najlepszy film zdaniem krytyków AVN, oczywiście w kategorii BEST Foreign Release.

Jak to zwykle mówiono, gwiazda
Tanii Russof szybko wygasła, jednak aktorka pozostawiła po sobie niezatarte wrażenie, występując w największych przebojach wytwórni Private z lat 90-tych; z czego trylogia „Piramida” jest tym najsłynniejszym, a przecież i późniejsza „Tatiana” zaliczała się w poczet hitów (kolejny najlepszy film AVN zdaniem krytyków). „The Pyramid” ogląda się naprawdę dobrze. Czy rzeczywiście to szczytowe osiągnięcie wytwórni Private? O tym musicie przekonać się sami. Jedno jest pewne: przejście obojętnie obok tego tytułu jest niemożliwe.