Popularność przyniosła mu rola sadystycznego oprawcy w horrorze Wesa Cravena pt. „The Last House on the Left”.
Fred J. Lincoln wybitnym aktorem nigdy nie był, ale na planie filmowym czuł się jak ryba w wodzie. Wielką miłością do kina grozy nigdy nie zapałał, ponieważ bardziej pociągały go piękne kobiety. Szybko uzmysłowił sobie, że najwięcej ślicznotek spotka w branży pornograficznej. Jedną z nich -
Tiffany Clark - nawet poślubił.

Agent ubezpieczeniowy Nick (
Paul Thomas) podejrzewa, że jeden z jego klientów zabił własną żonę. Nie posiadając wystarczających dowodów prosi o pomoc swoją przyjaciółkę Barbarę (
Anna Ventura). Oboje wyruszają do Circle S Ranch, gdzie mieszka podejrzany. Nick i Barbara nie chcąc wzbudzać podejrzeń, udają świeżo upieczone małżeństwo. Podstęp udaje się do momentu, gdy Barbara odkrywa, że małżonka winowajcy żyje... i sypia z Nickiem.

Wątek kryminalny w „Oui Girls” zapowiadał przednią zabawę, ale reżyser mocno pokpił sprawę. Tuż po przyjeździe do Circle S Ranch motyw zabójstwa dla pieniędzy zostaje niemal całkowicie zmarginalizowany, a w jego miejsce pojawia się bardzo prosta i trywialna historia miłosna. Na szczęście wszystko zostało okraszone wielką dawką humoru, więc banalny scenariusz można śmiało przełknąć. Losy Barbary powinny przypaść do gustu zwłaszcza płci pięknej.

Największym atutem produkcji są bez wątpienia piekielnie atrakcyjne aktorki. W rolę Barbary wciela się kusząca
Anna Ventura, niedoszłą denatkę zagrała rudowłosa diablica
Lisa De Leeuw, a w obsadzie znajdują się także
Tiffany Clark oraz
Sharon Kane. Sceny łóżkowe zaskakują nie tylko różnorodnością (od finezyjnego fellatio po seks analny), ale także pomysłowością (taniec połączony z penetracją; ekscytujące figle z użyciem kulek gejszy).

Jedną z najbardziej zaskakujących scen filmu, jest ta z udziałem
Lisa De Leeuw, podczas której rudowłosy kociak zmienia oponę w aucie. Przejeżdżający obok mężczyzna (
Joey Silvera) zamiast udzielić jej pomocy, wysiada z samochodu... i zaczyna się masturbować. Igraszki z udziałem ślicznej
Anny Ventury i
Paula Thomasa utrzymane są z kolei w niezwykle romantycznym tonie (Barbara jest dziewicą i wspólnie z Nickiem przeżywa swój pierwszy raz).

Fred J. Lincoln nakręcił kilkaset produkcji (tworzył je taśmowo w latach 90-tych), lecz „Oui Girls” jest jedynym filmem w jego dorobku, z którego może być autentycznie dumny. Może i chwilami aktorstwo wywołuje uśmiech na twarzy widza, a w scenariuszu są liczne luki, jednak całość pozostawia po sobie wyłącznie pozytywne wrażenie. Niezwykle przyjemny w odbiorze film jest wręcz stworzony z myślą o nastrojowym wieczorze we dwoje.