W 1992 roku nakręcono w USA kolejną część porno komedii „Mummy dearest”.
Ducka Dumonta zastąpił na krześle reżyserskim
Jean Pierre Ferrand. W główną rolę - ożywionej w części pierwszej, księżniczki Akashy - wcieliła się po raz kolejny
Nina Hartley.

Film rozpoczyna się sceną lesbijską między dwoma Egipcjankami, w świątyni miłości i pożądania. Niestety, akt seksualny między dwoma kobietami nie podoba się głównemu kapłanowi, który przeklina księżniczkę Akashę, skazując ją na pozbawienie nieśmiertelności, w przypadku, gdyby po raz drugi uległa żądzy do swej przyjaciółki. Klątwa zaczyna działać, ale czarnoksięskie moce Akashy okazują się być silniejsze od przekleństwa dawno już nieżyjącego kapłana i zachowuje ona swoje umiejętności, szczególnie po dobrym seksie, tym razem z mężczyzną. Przy okazji możemy zobaczyć, dlaczego Turcy noszą fezy.

Między Akashą i jej ukochanym archeologiem dochodzi do małego spięcia. Akasha daje mu wybór - ona i nieśmiertelność, lub córka dyrektora muzeum i życie zwykłego śmiertelnika, po czym znika, mówiąc mu, że aby oznajmić jej swój wybór musi ją odszukać. Oczywiście zostawia wskazówki, ukryte hipnotycznie w pamięci pokojówki hotelowej. Wydobyć je można tylko w jeden sposób...

Film utwierdza w przekonaniu, że im więcej, tym gorzej. Trzecia część serii została stworzona raczej "na siłę, bo temat był ciekawy". Niewiele jest humoru, sporo wstawek z poprzednich części, a seks mimo zaangażowania aktorów (a szczególnie
Niny Hartley) jest monotonny - brak urozmaiceń. Atelier tej części filmu nie dotrzymało poziomu poprzednich części. Wystarczy powiedzieć, że ściany jaskini-świątyni są ewidentnie zrobione z gniecionego szarego papieru. Nawet muzyka odstrasza po raz kolejny tym samym motywem.

Po obejrzeniu pierwszej części serii zachęcony widz szybko sięga po następne, i tu czeka go spore rozczarowanie. Druga odsłona była jeszcze do przebrnięcia, mimo braku logicznego zakończenia. Po obejrzeniu trzeciej pozostaje tylko niesmak. Na szczęście to raczej ostatnia część serii.