Nadrzędnym celem filmów pornograficznych jest podniecenie seksualne odbiorcy. Wiedzą o tym wszyscy reżyserzy, ale efekt ten chcą osiągnąć w możliwie najprostszy sposób. Zmysłowe ciała aktorek prężące się figlarnie w stronę obiektywu są wystarczającym bodźcem dla mężczyzn (będących wzrokowcami), lecz niewystarczające dla płci pięknej. Kobiety mają o wiele większą zdolność empatii i szukają bardziej złożonych relacji damsko-męskich.
Bohaterkami „Les Plaisirs solitaires” są trzy kobiety, mieszkające w tym samym budynku. Joelle (
Maryline Guillaume) popada w ciągłe konflikty z apodyktycznym ojcem, który nie potrafi dostrzec w niej dorastającej kobiety, ciekawej świata i ludzi. Martine (
Carole Gire) jest zaniedbywana przez wiecznie zapracowanego małżonka; Arlene (
Siegried Cellier) spotyka na swej drodze mężczyzn, którzy są zainteresowani wyłącznie jej pieniędzmi.
Czas zerwać ze stereotypami i wszechobecną schematycznością, jakże charakterystyczną dla kina dla dorosłych, i zanurzyć się w całkowicie nieszablonowej fabule. „Les Plaisirs solitaires” nie ma w sobie choćby grama przewidywalności. Wydarzenia toczą się błyskawicznie, bardzo rzadko po myśli widza, który co chwila łapie się za głowę z niedowierzania, lub też chwyta się za brzuch od nadmiaru śmiechu. Ilością pomysłów zawartych w filmie...
...można śmiało obdzielić kilkanaście innych produkcji. Każda z bohaterek natrafia na niezwykle barwne postacie: począwszy od młodego masochisty marzącego o bezwzględnej mistress, poprzez ekscentrycznego złodzieja-poetę, kawalera bałaganiarza z fiksacją oralną... na punkcie czystości zębów, profesora łakomego na wdzięki swojej uczennicy, niezwykle przebiegłej lesbijki (podryw na brata), a skończywszy na czterdziestokilkuletnim maminsynku.
Czy wyobrażacie sobie, drogie Panie, mężczyznę, który przerwie stosunek i karze Wam... iść umyć zęby? W filmie aż roi się od tak kuriozalnych i niesłychanie zabawnych scen. Właściwie każdy widz zostanie, prędzej czy później, wyprowadzony na manowce przez reżysera. Warto wspomnieć także o dziewiczym stosunku Joelle – scena z udziałem
Maryline Guillaume jest tak niesamowicie realistyczna, że prześcieradło aż broczy od krwi (tak samo penis!).
W obsadzie znalazło się miejsce dla aktorek słabo rozpoznawalnych, ale emanujących seksapilem.
Carole Gire kusi pięknymi, naturalnymi piersiami,
Maryline Guillaume idealnie radzi sobie w roli nastolatki z buzującymi hormonami,
Siegried Cellier należy zaś do grona najseksowniejszych francuskich aktorek. Cellier wzięła udział w rewelacyjnej scenie namiętnych igraszek w taksówce jadącej ulicami Paryża; zza okna widać majestatyczną wieżę Eiffla.
„Les Plaisirs solitaires” stanowi debiut reżyserski
Francisa Leroi, jednego z trzech najwybitniejszych twórców francuskiej pornografii filmowej. Widzowie zapamiętali go głównie z genialnej produkcji
„Je Suis a Prendre”, ale Leroi dał się poznać jako artysta niebywale kreatywny, za wszelką cenę unikający utartych ram i schematów. Ten awangardowy styl zapewnił mu nieprzemijającą sławę i uznanie. Po latach wyruszył na podbój Hollywood.