Singiel czy żonaty – który z nich może pochwalić się bogatszym życiem erotycznym? Odpowiedź nasuwa się sama (tj. singiel), ale czy tak jest w rzeczywistości? Wystarczy udać się do klubu dla swingersów, żeby przekonać się na własne oczy, że bycie w związku małżeńskim nie oznacza wcale nudnych figli w sypialni przy zgaszonym świetle.
Alex (
Guy Royer) i Dorothy (
Marianne Aubert) są razem od wielu lat, ale nie łączy ich sakrament małżeństwa. Oboje wykazują większe zainteresowanie igraszkami w alkowie, niż planowaniem ślubu i hucznego wesela. Wszystko ulega zmianie, kiedy poznają swoich sąsiadów: Ingrid i Svena, małżeństwo ze Szwecji. Sven wyjaśnia Alexowi, że wraz z zawarciem związku małżeńskiego ich życie seksualne nabrało niezwykłych rumieńców.
„Couple "libere" cherche compagne "liberee"” to kolejna produkcja skupiająca się na losach pary swingersów. Znaczna część filmu obfituje w dość trywialne historyjki – do drzwi dzwoni sprzedawca ubezpieczeń/sekretarka/sprzedawczyni tylko po to, by za chwilę zrzucić ubranie; ale nie zabrakło również kilku znacznie bardziej kreatywnych scen.
Na szczególną uwagę zasługuje wizyta Alexa i Dorothy na cmentarzu, gdzie nawiązują więź ze świeżo owdowiałą kobietą (
Nicole Segaud). Kilka słów pocieszenia wystarcza, by po chwili wdowa udała się wraz z nimi do lasu. Równie zaskakujące wydarzenia toczą się w hotelu, gdzie Alex i Dorothy zatrzymują się podczas miesiąca miodowego (orgietka), a także w mieszkaniu właściciela garażu, który zaoferował im nocleg (kolejny foursome).
Scen łóżkowych jest istne zatrzęsienie i każdy znajdzie tu coś dla siebie. Alex i Dorothy chętnie uprawiają seks zarówno w trójkącie, jak i w większym gronie. Niezapomnianą sceną pozostaje ta, w której Alex testuje masło, które reklamuje przybyła do ich domu sprzedawczyni (
Cathy Dupray). Masło okazuje się wręcz idealnym nawilżaczem odbytu.
Oprócz wątku swingersów pojawia się również jedna z najpopularniejszych parafilii, mianowicie wojeryzm. Alex i Dorothy są w hotelu podglądani przez dziurkę od klucza oraz za pomocą lustra weneckiego (idealna metoda obserwacji bez zwracania na siebie uwagę). W wielkim finale widz może rozkoszować się natomiast podwójną penetracją, na którą decyduje się Dorothy (
Marianne Aubert). Sprzedawcy ubezpieczeń potrafią się nieźle zabawić!
Film
Burda Tranbaree gwarantuje znakomitą rozrywkę. Ilość kuriozalnych sytuacji i zabawnych dialogów rozweseli największego ponuraka, a różnorodność scen porno nie pozwala się nudzić. Jedynym mankamentem – i to dużym! - pozostaje uroda aktorek. W obsadzie dominują kobiety, które z seksapilem nie mają zbyt wiele wspólnego.