Oj, dzieje się co niemiara w „Guwernantce”! Przeróżne układy seksualne, począwszy od scen damsko-męskich, skończywszy na sandwiczach. Do tego najlepsze w swoim fachu europejskie profesjonalistki. Pochodząca z Francji
Melissa Lauren w roli władczej guwernantki, rumuńska żyleta
Regina Ice w roli opiekunki kaleki na wózku, i sam maestro,
Horst Baron. Do tego ciekawie napisana historia i reżyserskie magnum opus twórcy
"La Veuve" i
"Honoru Marianich". O taaak, gdyby ten film powstał parę lat wcześniej i został nakręcony przez Serge De Beaurivage lub
Marcela Dorcela, to być może byłby stawiany tuż obok największych europejskich klasyków porno, ale to tylko takie dywagacje. Zresztą "La Gouvernante" ma na koncie niezliczoną liczbę nominacji w przeróżnych kategoriach na wielu sztandarowych festiwalach porno, w tym także AVN. To film niemalże kultowy, choć są pewnie tacy, dla których "Guwernantka" to absolutny mus, jeśli chodzi o edukację porno.

Regina jest wykwalifikowaną opiekunką zajmującą się starszymi osobami. Zostaje zatrudniona w wielkim domu, położonym na obrzeżach dużego miasta. Kiedy trafia do posiadłości, na miejscu wita ją guwernantka (
Melissa Lauren). Zimna pani domu nie jest zadowolona z wyglądu Reginy, która jest zwykłą, zgarbioną, szarą myszką. Regina zostaje opiekunką pana Gurozo (
Horst Baron). Ich początkowe relacje są dalekie od ciepłych, jednak z czasem, gdy Regina widzi jak starszy schorowany człowiek jest wyniszczany przez zimną i wyrachowaną guwernantkę, obdarza go swoją przyjaźnią. Po wielu tygodniach Regina z szarej myszki przeistacza się w ponętną, silną kobietę, Pan Gurozo, zakochany w dziewczynie, zaczyna podejmować ostre decyzje dotyczące domu i swojego życia.

Historyjka, jak widać, jest całkiem sympatyczna i pełna ciekawych momentów.
Regina Ice jest niesamowicie elektryzująca i posiada olbrzymie spektrum umiejętności uwodzicielsko-łóżkowych. Przebiła na tym polu
Melissę Lauren. Jej postać wielu widzom może się kojarzyć z matczyną miłością, i sądzę, że każdy byłby najszczęśliwszy mając taką opiekunkę, która z ogromną czułością i uczuciem potrafi rozładować napięcie seksualne u chorej osoby... (ręką, rzecz jasna). Postać pana Gurozo jest przezabawna: "sparaliżowany mężczyzna" jest nałogowym erotomanem. Listonosz każdego dnia dostarcza mu do domu paczki, w których - jak nietrudno się domyślić - są tony kolorowej makulatury. Wieczorami ogląda francuskie porno, a gdy jest sam, wstaje z wózka i popala papierosa!

Prześladująca go tytułowa guwernantka nie tylko wtrąca się bezceremonialnie w życie pana Gurozo, ale wydaje jego pieniądze na żigolaków. Opłaca także doktora pana Gurozo, aby robił jej dobrze w przerwach podczas leczenia. W filmie mamy okazję zobaczyć wiele ciekawych scen. W jednej nawet występuje
Nacho Vidal, dobierający się z charakterystyczną mocą do
Reginy Ice. Pierwsze ujęcie, jakie widzimy w produkcji, to DP i dzielnie to znosząca
Melissę Lauren. Ostatnia scena to również DP, tym razem z
Reginą Ice. Warto też zwrócić uwagę na to, jak Regina pozuje panu Gurozo. w przyspieszonym tempie zmienia stroje, raz jest pielęgniarką, innym razem wampem w skórzanych łaszkach z fantazyjną fryzurą, przy tym wszystkim wykonując jednoznaczne gesty.

Jednym z moich ulubionych fragmentów jest ten, gdy Regina robi dobrze ręką śpiącemu panu Gurozo. Kiedy ten się budzi, dziewczyna ma rękę ociekającą w spermie. Reżysersko to, jak już wspomniałem na początku, szczytowe osiągnięcie
Tony'ego Del Duomo. W moim odczuciu to najlepszy jego film, i mimo że nie ma cudownej atmosfery z
"La Veuve", czy gorących, wiejskich scenerii z
"L'Honneur Des Mariani", to przebija oba filmy dopracowaniem i znakomitymi trzema postaciami z Panem Gurozo i opiekującą się nim Reginą na czele.
Film może nie genialny, ale miano świetnej produkcji pasuje do niego jak ulał. No i Regina do dziś śni mi się po nocach.