Przygód Estelle Kranninsky ciąg dalszy. Los Serge'a Duchmina całkowicie się odmienił, kiedy poznał Estelle Kranninsky. Wraz z uratowaniem jej życia, zakochał się. Oczarowany wdziękiem nowo poznanej dziewczyny, Serge nie słucha ostrzeżeń brata i zrywa z narzeczoną. Nie dostrzega uknutej diabelskiej intrygi; niewinne dziewczę zastawia na niego pułapkę. Pod fasadą cnotliwej dziewczynki Estelle ukrywa mroczną osobowość. Ojciec Estelle zostaje zastrzelony, wraz z jego śmiercią dziewczyna dziedziczy fortunę. Serge zostaje oskarżony o zamordowanie jej ojca; na pistolecie są jego odciski palców.

Zakochany w Estelle Serge stał się jej ofiarą; skąd mógł przypuszczać, że wspólnikiem „Słodkiej dziewczyny” jest jego rodzony brat. Przebiegła lisica wraz z nim zadbała o każdy szczegół intrygi. Jej celem było pozbycie się rodziców i zagarnięcie spadku. Na koniec Estelle przy użyciu samurajskiego miecza pozbywa się niepotrzebnego wspólnika.

W drugiej części „Sweet Baby” poznajemy komisarza Duroca. Twardego gliniarza, który już od samego początku nie daje się zwieść ładnej buźce Estelle. Kiedy Estelle postanawia wyruszyć na poszukiwania swojej przyrodniej siostry Marii na Teneryfie (obie dziewczyny mają dostać po połowie majątku) w celu pozbycia się krewnej, Duroc wraz ze swoim najlepszym człowiekiem ruszają w ślad za nią. Na Teneryfie Estelle szybko odnajduje siostrę - Maria będzie musiała spojrzeć w twarz diabłu o z pozoru uroczym licu.

„Sweet Baby 2” to oczywiste rozwinięcie części pierwszej: właściwie oba filmy należy traktować jako jedną całość. Niestety nie mamy tu elementu zaskoczenia. Od samego początku wiemy, czego się spodziewać po nie już tak "Słodkiej dziecinie". Estelle to chodzące zło o długich nogach, świetnej figurze i cudownie fałszywym uśmiechu. Widz nie ma złudzeń, kim tak naprawdę jest to dziewczę. W jedynce myślałem, że nie może być lepszej istotki od panienki Kranninsky, teraz kocham ją równie mocno, mimo pozornie zmienionego oblicza.

„Sweet Baby 2" odbiega również klimatycznie od swojego poprzednika. W pierwszej części było dużo dramatu i mroku, tutaj tego nie uświadczymy. Jest gorący, tropikalny, z pozoru sielankowy nastrój, nie ma także takiego napięcia jak dawniej, ale wszystko to i tak przypomina początek historii. Zapewne to zasługa
Pierre Woodmana. Aktorsko znowu daje popis
Nikky Anderson; Pierre Woodman po rozdziewiczeniu jej przed kamerą w trzeciej części serii „Casting” zapoczątkował serię znakomitych występów „ostatniej węgierskiej dziewicy”. Stworzona przez nią postać Estelle jest jedną z moich ulubionych w porno.

Mamy także epizodyczny występ
Gabrielli Bond, oddającą do dyspozycji wszystkie dziurki
Alainowi Deloinowi, w doskonałej, wręcz wybornej scence, rozgrywającej się w męskim WC. Za rok zagragłówną rolę w najlepszym według niektórych filmie Woodmana „The Fugitive”. Cycki też do tego czasu urosną jej ze cztery rozmiary. Nie będę nudził i pisał o analu (Woodman!). Mamy tu sporo różnych układów, seks oralny - tym razem minetka robiona przez starego, obleśnego notariusza. Estelle nie dała się się ostro wydymać, jak to powiedziała staruszkowi: „Lubi być obrabiana przez młode mięsko". Seks lesbijski, podwójna penetracja, kilka naprawdę udanych spustów, no i ta wisienka na torcie w postaci ostatniej sceny.

Minusy to znowu gra aktorska i parę wypełniaczy (te sceny od czapy, jak ta z
Phillipe Deanem i krótko obciętą panną). Muzyka jest monotonna, zwłaszcza jak zacznie się rąbanka, ale mi nawet się podoba. Scenerie się cały czas zmieniają - widać tu naprawdę pokaźny budżet. Udany film, no i szkoda, że nie powstała trzecia część.