"Ficken gut - alles gut"
(pieprzenie dobre - wszystko dobre) cytat z filmu "The making of..."
ew jak to powiedziane było w filmie "Ranczo Wilkowyje":
"Kto rano popieprzy, dzień ma potem lepszy".
Pamiętam te czasy, kiedy to z wypiekami na twarzy i zazdrością w sercu słuchało się opowieści kolegów, których rodzice stali się szczęśliwymi posiadaczami video odtwarzaczy. Ach jak oni potrafili opowiadać o tych porno filmach, którymi się wymieniało na bazarach, lub ściągało ze "Zgniłego Zachodu", a oglądało po cichu, troskliwie ustawiając kasetę niemal na tej samej klatce, co "starzy". Prawie każdy marzył o karierze porno gwiazdy. Przecież to taka łatwa praca, łącząca przyjemne z pożytecznym. Przecież seks każdy lubi, a tam panienek mnóstwo, seksu ile chcesz, w każdych możliwych kombinacjach, pozycjach i do tego płacą ci za to kupę szmalu. W filmie "The Making of Lustschloss der Josefine Mutzenbacher" możemy się naocznie przekonać, jaka to łatwa i przyjemna praca.
Nieoficjalnym podtytułem tego filmu jest "Hautnah" czyli "Bliziutko". Rzeczywiście, kulisy kręcenia filmu porno poznajemy ze szczegółami i najmniejszymi detalami. Powtórki, wielokrotne ujęcia tej samej sceny, setki metrów marnowanej taśmy filmowej to codzienność dla ekipy. Dzień pracy, tak jak u każdego trwa 8 godzin z niewielkimi przerwami na odświeżenie się, wypalenie papierosa, lub małą przekąskę. Jeżeli ekipa chce zwiedzać okoliczne miejsca, których nie widziała, musi to robić wieczorem, lub w dzień wolny.
Powtarzanie scen to nie kilka, ale czasami kilkadziesiąt dubli. Dla przykładu można podać, że scenę z panną młodą "obsługiwaną" przez dwóch służących kręcono ponad pięć dni, a szóstego aktorka się ciężko rozchorowała i trzeba było znaleźć dublerkę. Nie było to łatwe, bo jak stwierdził reżyser, nie istnieją dwie identyczne cipki.
Innym problemem jest wytrzymałość aktorów na powtarzające się sceny. Gdy panu opadnie należy go postawić, a ponieważ nie istnieje żaden magiczny środek stawiający, w ruch idą dłonie, języki i usta partnerek. W wysokobudżetowych produkcjach, takich jak seria o Józefinie, nie używa się chemicznych i farmakologicznych środków, które pozwalają tylko na chwilowe rozwiązanie problemu, stwarzając zagrożenie dla całkowitej potencji aktora.
Każdy szczegół produkcji filmowej z gatunku porno musi grać jak w szwajcarskim zegarku. Reżyser "wtyka nos" we wszystko. Wraz z operatorem kamery ustawiają aktorów zarówno w scenach solowych jak i w grupach. Każdy musi znać swoje miejsce, czas i sposób w jaki ma się poruszać. Film porno dla widza ma być płynną ekscytującą i lekką opowieścią, przy której można miło spędzić czas - dla ekipy to dni wytężonej pracy, potu, drobnych urazów i niezłego wysiłku fizycznego.
Oczywiście nie wszyscy zgodzą się, że każdy film porno musi być aż tak dopracowany - przecież niektórym wystarczą tylko amatorskie wstawki w sieci i uważają takie produkcja za stratę czasu, ale cytując aktorów występujących w tym filmie "lepiej zrobić film z górnej półki, niż tanie pierdolenie". Zdecydowanie można polecić obejrzenie "The Making of Lustschloss der Josefine Mutzenbacher" wszystkim, nie tylko ze względu na możliwość zajrzenia za kulisy takiej produkcji, ale także dla rad udzielanych przez profesjonalistów; rad, które przydadzą się wszystkim, którzy chcą się rozwijać seksualnie.
Dodaj do ulubionych
