Zaskoczył mnie
Max Candy. Po kilku średniakach z rzędu nakręcił bardzo udany
"Inglorious Bitches". Teraz wpada w moje ręce równie dobry, kameralny "The Last Shag". Film, w którym postawiono na klimat. Nie ma w nim nerwowości, jest wszechobecny spokój i gdyby nie siarczyste, doskonałe sceny porno, można by go spokojnie zapuścić przed snem, i nie jest to bynajmniej jego wada. "The Last Shag" to prawdziwa porno uczta dla oczu i uszu każdego wielbiciela tego gatunku z artystycznym szlifem.

"Ziemia, 21 Grudnia 2012" Świat przygotowuje się do ostatecznego końca. W dziennikach są podawane przerażające komunikaty. Przebieg wydarzeń na świecie śledzi Tarra - to odważna, silna kobieta mająca współczucie dla wszystkich istnień na ziemi; wie że ostatnią deską ratunku jest jej mąż Mike, który zna ludzi mogących im pomóc podczas apokalipsy. Tarra oczekuje w samotności na małżonka, który lada chwila ma się zjawić z pomyślną wiadomością. Gdy w końcu "klucz" do wybawienia zostanie przywieziony, w życie naszej pary zaingeruje Anna "Kobieta Judasz..."

Nie do końca wiem jak traktować ten film. Z jednej strony jest ta wspaniała atmosfera, z drugiej - naiwna fabuła, której nota bene jest jak na lekarstwo. Gdyby
Max Candy dopracował nieco scenariusz, dodał kilka krótszych scen porno wyszłoby arcydzieło kina XXX. Od fabularnego porno oczekuję ciekawej historii, dlatego dałem 8 gwiazdek. Jeżeli jednak rozpatrywać "The Last Shag" w kategorii erotyki bez fabuły, to ocena będzie wyższa o co najmniej jedną gwiazdkę.

Scen mamy tylko pięć: dwie to klasyczne układy w parach, oralna, lesbijska z czterema dziewczynami i końcowa orgia. Najlepsza jest pierwsza, z
Tarrą White. To także najlepsza scena jaką widziałem w erotykach w ostatnich miesiącach (nie licząc scen z podwójną penetracją itp). Lesbijska akcja jest prawie tak dobra, jak ta z "Girls Dormitory" i te hipnotyzujące trzaski w kominku. Tarrze wydawało się chyba, że gra w kolejnym filmie gonzo; te mocne uderzenia w pipę i piersi jednej z dziewczyn. Trochę to psuło klimat, ale i tak najlepiej wypadła na tle pozostałej, lekko ospałej, trójki.

Została tytułowa orgia, nieraz pisałem, że w ostatnich latach produkcje Dorcela są na tym polu nie do przebicia. Tutaj także klimatycznie i ostro pokazane pieprzenie, dodatkowo piękne dziewczyny z
Aleską Diamond na czele.

Muszę napomknąć także o grze aktorskiej
Tarry White. Dziewczyna wręcz została stworzona do ostrego porno: świetne role w produkcjach
Christopha Clarka,
Manuela Ferrary czy
Rocco. Tutaj błyszczy jako aktorka fabularna. Szkoda, że
Max Candy, który uważa ją za tak wielką postać porno, nie stworzy godnej dla niej roli, w której powie trochę więcej niż te kilkanaście zdań, ale mimo wszystko i tak to, co pokazała w "The Last Shag", to wielkie osiągnięcie w kategorii porno i stricte aktorskiej. No i wypadła dwie klasy lepiej od mocno promowanej
Anny Poliny.

Pozostaje mi polecić film wszystkim wielbicielom dobrego porno. To także jedna z ostatnich okazji, żeby zobaczyć genialną
Tarrę White (niestety, coraz rzadziej występuje). No i trzymam kciuki za nominacje do AVN!