Blisko dekadę temu filmy z wytwórni Digital Playground były na ustach wszystkich. Ogromną sympatię widzów zyskał nakręcony na rajskich wyspach Polinezji Francuskiej
„Island Fever 3”, a następnie jeszcze większy sukces odniosły obie części
„Pirates”. I właśnie wtedy, gdy studio było u szczytu popularności – wielka machina produkcyjna odmówiła posłuszeństwa. Po latach tłustych, nadeszły chude - które trwają nieprzerwanie aż po dziś dzień.

Dobry szef budzi nie tylko respekt, ale i przede wszystkim szacunek. Bohaterki „Mineshaft” nie miały takiego szczęścia. Ich przełożony to zadufany w sobie egoista, na dodatek zdarza mu się molestować seksualnie swoje pracownice. Biedne dziewczęta nie mają nawet komu się poskarżyć na złe traktowanie. Pogodzone z losem, nawet nie przypuszczają, że wkrótce ten koszmar się zakończy. Wszystko za sprawą dwójki zbiegłych więźniów.

Wszyscy doskonale wiedzą, jak wygląda praca górników.
Robby D. zabiera widzów do kopalni złota, gdzie praca w pocie czoła nikomu nie grozi. Piękne dziewczyny nigdy nie wyglądają na zmęczone, a większość czasu poświęcają na rozmowy/plotki i lesbijskie igraszki. W sumie to aż dziw bierze, że ta kopalnia w ogóle prosperuje. Ich szef z kolei każdą wolną chwilę poświęca na flirtowaniu, i ani mu w głowie wydobywanie cennego kruszcu.

Fabuła mało rozbudowana, ale można pochwalić reżysera za olbrzymią dawkę humoru. Świetne wrażenie pozostawiają po sobie dwaj zbiegli przestępcy (
James Deen i
Erik Everhard), którzy znajdują w kopalni schronienie przed stróżami prawa. Lekko nierozgarnięci, zakuci w kajdanki i ubrani w pasiaki co rusz wywołują uśmiech na twarzy widza.
Tommy Gunn natomiast wypada znakomicie w roli narcystycznego kowboja (szefa).

W obsadzie aż roi się od wspaniałych ślicznotek - na czele z
Maddy O'Reilly. Warto również wspomnieć o latynoskiej piękności -
Guilianie Alexis, która dopiero od niedawna jest w branży porno. Kuszące ciało, piękne lico, a do tego spora ilość kolczyków (aż dwa w języku!), i radość bijąca z twarzy podczas uprawianiu seksu – o tym kociaczku będzie jeszcze głośno!
Allie Haze,
Andy San Dimas i
Missy Martinez prezentują się równie uwodzicielsko.

Aktom miłosnym nie można odmówić intensywności, a aktorom zaangażowania (
James Deen!), lecz sposób nakręcenia tych scen woła o pomstę do nieba. W „Mineshaft” mamy do czynienia wyłącznie z jednym kamerzystą (
Robby D.), co wpływa negatywnie na dynamikę ujęć. Montaż także pozostawia wiele do życzenia, przez co igraszki wydają się być schematyczne i nużą po jakimś czasie (brakuje też choćby odrobiny perwersji).

„Mineshaft” to film, który ciężko jednoznacznie ocenić. Na tle ostatnich produkcji z wytwórni Digital Playground to naprawdę solidna i zabawna komedia. Nie mniej istotne jest to, że nie znajdziecie tutaj dziesięciu bliźniaczo podobnych blondynek (
Jesse Jane,
Bibi Jones,
Kayden Kross,
Riley Steele etc.). Akcja osadzona gdzieś na peryferiach USA dodaje powiewu świeżości w skostniałe ramy filmów kręconych przez
Robby'ego D.