Pan Holmes ma mały problem...
Mały interes, niskie zainteresowanie nim płci przeciwnej, ale wielkie oczekiwania wobec życia. Niespełnione ambicje zaprowadziły go nawet na fotel psychoanalityka, któremu zwierzył się, ze swej obsesji na punkcie żony szefa, która ma go za nic. Niestety sesje psychoanalityczne nie wydają się pomocne w rozwiązaniu jego problemów. Całą sprawę komplikują jeszcze dwaj kumple Holmesa obdarzeni wybujałą wyobraźnią, którzy bez skrępowania opowiadają biedactwu o swoich podbojach.

W zrealizowanym w 1987 r. przez wytwórnię Paradise Visuals filmie główny bohater musi sięgnąć po nadnaturalne środki, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, iż ostatnia sesja psychoterapii zakończyła się fiaskiem. Ale czegóż innego można się spodziewać, gdy pacjent przez "dziurkę od klucza" podgląda swego psychoterapeutę obsługiwanego przez sekretarkę doskonałą, która nie dość, że obciągnie to jeszcze wytrze i posprząta.

Sfrustrowany Holmes sięga po "mroczne" rytuały i wzywa diabelskiej pomocy. Na wezwanie stawia się sam Belzebub. W dżentelmeńskiej rozmowie przyrzeka rozwiązać maleńki problem Holmesa i wręcza mu do podpisania cyrograf. Problemem jest fakt, iż rzeczony jest białą, pustą kartką. Na rozważne pytanie Holmesa "czy mam podpisać in blanco" Książę Piekieł, z czarującym uśmiechem zapewnia "że to przecież dżentelmeńska umowa" po czym odebrawszy podpisaną kartę znika, zapewniając Holmesa "że spotkają się szybciej niż myśli".

Od tej chwili "mały problem" staje się "wielką zaletą", a panu Holmesowi wystarczy tylko spojrzeć głęboko w oczy kobiecie, aby spełniła każdą, nawet najbardziej wyuzdaną, jego zachciankę. Wszystko szło doskonale, jednak "timeo Danaos, et dona ferentes" w tej sytuacji sprawdza się dokładnie, ponieważ Belzebub powraca po zapłatę i bynajmniej nie jest to dusza...

Film zrealizowany pod względem erotyki na średnim poziomie. Zaletą jest duże zróżnicowanie układów od pary mieszanej i les po orgię. Wadą jest jednak nieszczególne (często) zaangażowanie aktorów w odgrywane sceny. Ponadto sceny rozmów niekoniecznie związanych z erotyką momentami przytłaczają oglądającego.
Należy na koniec zaznaczyć jeszcze fakt, iż aktor
John Holmes od 1985 r. miał świadomość, że jest chory na AIDS, mimo to nadal grał aktywnie w filmach porno, także w tym.