Jean Rollin,
Joe D'Amato i
Jesus Franco. Trzech reżyserów, którzy z równie wielką pasją tworzyli niskobudżetowe horrory (większość z nich jest obecnie kultowych), jak i filmy pornograficzne. W przypadku Rollina głęboka fascynacja nagością i erotyzmem była doskonale widoczna od samego początku jego przygody z kinematografią. To właśnie za sprawą łączenia erotyki z wampiryzmem dorobił się własnego, łatwo rozpoznawalnego stylu, który cechował jego najsłynniejsze produkcje (m.in. "La vampire nue" i "Fascination"). W drugiej połowie lat 70' Rollin porzucił kino grozy na rzecz filmów pornograficznych, które zaczął darzyć coraz większym uwielbieniem.

Baron (
Alban Ceray) wraz z ukochaną małżonką (
Jackie Dartois) organizują przyjęcie dla swoich przyjaciół. Gościem specjalnym wytwornej imprezy ma być tajemnicza Hrabina X (boska
Karine Gambier), o której krąży mnóstwo legend. Po przybyciu do willi, Hrabina szybko oczarowuje nie tylko wszystkich mężczyzn – pożądających ją łapczywie wzrokiem, ale również zebrane kobiety. Wykwintne przyjęcie błyskawicznie wymyka się spod kontroli, zmieniając się w wyuzdaną orgię. Pogrążeni w rozkoszach cielesnych goście, nie zdają sobie nawet sprawy, że właśnie padli ofiarą przebiegłej złodziejki (
Rachel Mhas), która podszywa się pod Hrabinę X.

Pierwszy film stricte pornograficzny w dorobku Rollina nosił tytuł "Phantasmes" i łączył w sobie elementy kina grozy i twardą pornografię. W przypadku "La comtesse Ixe" żadnych nawiązań do horroru widzowie nie uświadczą. Losy ślicznej i niezwykle zuchwałej złodziejki stanowią jedyny wątek fabularny, jaki odnajdziemy w niniejszej produkcji. Ubogi scenariusz w przypadku Rollina nie stanowi jednak zaskoczenia. W filmach francuskiego twórcy próżno szukać wielowątkowych historii i wyszukanych dialogów. Zamiast tego reżyser skupiał całą swoją uwagę na klimatycznej atmosferze, której – paradoksalnie – w "La comtesse Ixe" również zabrakło.

Rollin nie zadbał ani o fabułę, ani o nastrój, ale w obsadzie aż roi się od popularnych francuskich gwiazd porno. Niestety, orgia z udziałem tak głośnych nazwisk jak
Karine Gambier,
Guya Royera i
Albana Ceray (oraz kilka mniej znanych aktorek) nie zachwyci raczej nikogo. Kobiety olśniewają wspaniałymi ciałami (zwłaszcza Gambier i
Rachel Mhas), lecz brakuje w igraszkach łóżkowych choćby odrobiny fantazji i wyuzdania. Sceny są do bólu monotonne i schematyczne. Dodatkowo reżyser przechadza się nieustannie wokół uprawiających seks par, co jeszcze bardziej denerwuje odbiorcę. Wyjątkowo kiepski montaż i tandetna muzyka dopełniają całości.

Ciężko uwierzyć, że wytworne przyjęcia organizowane przez barona mogłyby wyglądać tak, jak przedstawił je
Jean Rollin. Przepych i rozmach towarzyszący spotkaniom zamożnej arystokracji oraz zamiłowanie do rozpustnej zabawy, znacznie lepiej oddają inne produkcje znad Sekwany, z fantastycznymi "Parties Fines", "I'm Yours to Take" i "Submission" na czele. "La comtesse Ixe" wygląda przy nich jak ubogi krewniak; dzieło nakręcone przez pozbawionego ambicji i środków finansowych reżysera. To, co nie przeszkadzało w przypadku niskobudżetowych horrorów, tutaj staje się obiektem drwin i żartów. Hrabina X to goła i bardzo uboga kobieta...