"Jam tą siłą, co wiecznie zła pragnąc wiecznie dobro czyni".
J.W. Goethe "Faust"
Filmowcy z różnych krajów wielokrotnie podejmowali się ekranizacji powieści radzieckiego twórcy Michaiła Bułhakowa "Mistrz i Małgorzata". Do najlepszych zaliczyć można dwie - polską z Gustawem Holoubkiem w roli Wolanda i Anną Dymną jako Małgorzatą oraz rosyjski serial z 2005 roku z Anną Kovalchuk w roli Małgorzaty. Także w sekcji erotyka odnajdujemy próbę przeniesienia na ekran fragmentu tej powieści, a konkretnie rozdziału "Bal u Szatana" (od spotkania Małgorzaty z Azazellem w parku do powrotu do mieszkania w suterenie po balu). Oczywiście produkcja ta nie posiada rozmachu, ani długości jej "normalnych" odpowiedników, ale nie o to chodzi.

Początek filmu to mieszanka erotycznych wspomnień Małgorzaty (Alice Witchcraft) o szczęściu, jakiego zaznała w małym mieszkanku Mistrza z nim samym, oraz smutnej rzeczywistości ubarwionej jedynie krótkim spotkaniem z wysłannikiem Szatana - Azazellem. We wspomnieniach Małgorzata przeżywa na nowo wielopozycyjny seks z Mistrzem przed rozpalonym kominkiem. Jest tu oral, i wiele różnych sposobów łączenia się pary zakochanych, odkrywających na nowo znaczenie słowa namiętność. Trzeba wspomnieć, iż Małgorzata nie wie, że jej Mistrza zamknięto w szpitalu psychiatrycznym, wie tylko, że nie ma o nim żadnej wieści. Gdy Azazello napomyka jej, że jest w Moskwie ktoś, kto może jej pomóc, zgadza się na spotkanie. Przyjmuje też ofiarowany krem, który ma przywrócić jej dawną urodę.

Po powrocie do domu prosi swoją służącą - Nataszę o pomoc w nakładaniu kremu. Scena kończy się akrobatycznym popisem seksu les między panią i sługą. Kolejna odsłona to już sam bal. Na początku powitanie gości przez Małgorzatę pełniącą obowiązki gospodyni balu, potem orgia z udziałem par, trójkątów, wielokątów etc. Zakończenie balu to seks Małgorzaty i Szatana z lekkim zabarwieniem BDSM.

Pomimo starań aktorów i reżysera oraz maestrii powieści w przypadku tej ekranizacji nie uzyskujemy satysfakcjonującego wyniku. Jak na film erotyczny zbyt dużo gadania i mistycyzmu w niezbyt odpowiednich proporcjach. Sceny seksu zbyt wypracowane akrobatycznie i dłuuuugie. Największą zaletą tej produkcji jest to, iż podjęto próbę, niestety niezbyt udaną, ekranizacji tak wielkiego dzieła.