Jedni je kochają, dla innych są reliktem przeszłości wywołującym szyderczy uśmiech na twarzy. Filmy exploitation przeżywały swój rozkwit w latach 70tych, a wiele powstałych wówczas produkcji jest dziś uznawane za dzieła kultowe. Podobnie sytuacja ma się z dylogią filmową "Grindhouse" z 2007 roku. Fani – a przynajmniej część z nich – docenili obraz będący hołdem duetu reżyserów (Quentin Tarantino i Robert Rodriguez) dla kina klasy B, krytycy filmowi nie pozostawili zaś suchej nitki na produkcji ("Grindhouse" zaliczył także wyraźną box office'ową wpadkę).
Życie Rachel (
Bella Cole) w niczym nie przypomina sielanki. Kobieta zarabia na życie sprzedając swoje ciało, a zamiast planów i marzeń na przyszłość, spędza samotnie czas w obskurnym lokum, na które zresztą i tak jej nie stać. Wszystko ulega zmianie, kiedy Rachel poznaje przypadkowo ekscentrycznego milionera Jaspera Jefferiesa (
Dale Dabone), który ma wobec niej zdumiewające plany. Jasper zamierza szkolić kobietę, aby ta zajęła miejsce zaginionej Night Maiden – bohaterki, służącej miastu i dzielnie walczącej ze skorumpowaną przestępczością.
Tania prostytutka, która walczy ze złem to, przyznacie sami, niecodzienna superbohaterka. Night Maiden jest postacią wymyśloną całkowicie na potrzeby filmu – nie ma swojego odpowiednika w komiksie, czy jakiejkolwiek innej produkcji. Nosi pelerynę i obcisły strój, ale nie dysponuje ani supermocami, jak większość postaci z komiksów, ani też elektronicznymi gadżetami, jakie mają chociażby Batman i Iron Man. Jest człowiekiem z krwi i kości, z własnymi słabościami i ciałem, które choć niezwykle kuszące, nie ma zdolności regeneracji, ani większej odporności na ból.
Fani kina klasy B mogą zacierać ręce - "Night Maiden XXX" mocno przypomina produkcje z lat 70tych i 80tych; niskobudżetowe filmy, pełne kiczowatych dialogów i tandetnych efektów specjalnych. Groteskowość i absurdalny humor są jednak w tym przypadku mocno pożądane, a na widzów czeka cała masa zwariowanych scen, na czele z kuriozalnymi popisami walki wręcz, czy dowcipnymi komentarzami pod adresem całej branży pornograficznej. Nie mogło zabraknąć także krwi, oraz sporej dawki golizny (o dziwo, znakomicie wplecionej w scenariusz).
W rolę Night Maiden wciela się atrakcyjna
Bella Cole, która doskonale radzi sobie nie tylko na polu bitwy, ale także w manewrach łóżkowych, gdzie jej zwinność i gibkie, kocie ruchy są tak samo pożądane. Z racji mocno rozbudowanego scenariusza sceny porno są krótkie, ale i jednocześnie bardzo intensywne (fantastyczny blowjob ulicznej dziwki, lesbijskie zabawy) i powinny przypaść do gustu wszystkim fanom pornografii. W obsadzie znalazło się również miejsce dla
Brooklynn Morgann – popularnej amerykańskiej modelki, nie związanej z branżą XXX.
Pod kilkoma względami można nazwać "Night Maiden XXX" dziełem innowacyjnym. Twórcy wykreowali postać ladacznicy-superbohaterki, której losy potrafią zaintrygować odbiorcę, a sam film jest prawdziwym hołdem dla kina eksploatacji, który bawi nawet bardziej niż "Grindhouse". Jeśli kochacie tandetne kino klasy B, ubóstwiacie niskobudżetowe produkcje z absurdalnym humorem (m.in. kultowe dzieła Tromy), to czeka Was kapitalna zabawa, która stanowi jedynie przedsmak drugiej części przygód samozwańczej bohaterki ludzkości – Night Maiden.