W ponad 130 kategoriach nagradzane są filmy, a także wytwórnie i osoby bezpośrednio związane z branżą pornograficzną, na gali AVN. Liczba ta corocznie wzrasta, a powstawanie nowych kategorii jest odpowiedzą na zmiany, jakie zachodzą na rynku pornograficznym. Zarówno nowe trendy, jak i postęp technologiczny (np. nowoczesne nośniki danych) to główne, lecz nie jedyne przyczyny tych przeobrażeń. Na 30-tej gali AVN po raz pierwszy zostanie wyróżniona produkcja w kategorii "Best Romance", co wynika z boomu na tego typu filmy, jaki miał miejsce w 2012 roku.

Amy (
Jessica Drake) jest coraz bardziej rozgoryczona swoim życiem. W jej związku już od dawna panuje rutyna, rozmowy z mężem owocują w coraz to większe kłótnie, a wizja wspólnie spędzanej przyszłości rysuje się w wyjątkowo ponurych barwach. Amy, chcąc uciec od problemów, a jeszcze bardziej pragnąc czuć się znów pożądaną, wdaje się w romans z kolegą z pracy. Niezobowiązujący seks, a potem rozwód i jego następstwa sprawiają, że jej życie zostaje wywrócone do góry nogami, lecz Amy wcale nie odnajduje upragnionego szczęścia...

Kryzys wieku średniego; choć kojarzony jest głównie z mężczyzną porzucającym swoją małżonkę dla innej – młodszej – kobiety, dotyczy w rzeczywistości obu płci. Kobiet - takich jak Amy, a więc cierpiących na brak zainteresowania ze strony męża jest bez liku, a wygasła miłość to powszechna przyczyna rozwodu. W "Crazy in Love" ważkie problemy zostały jednakże potraktowane z dużym przymrużeniem oka, a losy Amy kojarzą się nierozłącznie ze sztampową komedią romantyczną, na dodatek zakończoną spodziewanym happy endem.

W rolę Amy wciela się
Jessica Drake, która ma – o dziwo! - wiele wspólnego z filmową bohaterką. Jessica niebawem skończy 40 lat, jej uroda już tak nie zachwyca jak blisko dekadę temu, a igraszki z jej udziałem (choćby seks analny) wypadają dość blado na tle młodych, atrakcyjnych i niezwykle kuszących aktorek, jak choćby
Presley Hart, czy
Trinity St. Clair. Sceny łóżkowe nie obfitują mimo to w pełne pasji i namiętności akty, a raczej ograniczają się do standardowych pozycji i łagodnego, spokojnego i, chwilami stanowczo zbyt jednostajnego, seksu.

Prawdziwy wysyp filmów pornograficznych, w których dominuje miłość, szczęście i romantyczne uniesienia, wlały nieco świeżości w skostniałe ramy produkcji spod znaku XXX, ale zaczynają już powoli nużyć odbiorców. Trywialne scenariusze, papierowi, mało wyraziści bohaterowie, sztuczne emocje, czy śladowe ilości humoru, nie zachęcają zbytnio do sięgnięcia po kolejne tytuły. To samo można napisać o "Crazy in Love" - filmie, który nadaje się na romantyczny seans dla dwojga, ale nie dostarczy jakichś niesamowitych przeżyć.