Powstały w 1983 roku "Flashdance" spotkał się z dość chłodnym przyjęciem ze strony krytyków filmowych, ale publika szybko go pokochała. Produkcja oferowała prostą, banalną wręcz historię młodej dziewczyny podążającej za swoimi marzeniami, ale wystarczy przymknąć oko na toporny scenariusz i rozkoszować się znakomitą ścieżką dźwiękową. Poza utworem tytułowym: piosenką "Flashdance...What a Feeling" (Irene Cara; nagrodzona Oscarem), z głośników płyną tak lubiane przeboje jak: "Maniac" (Michael Sembello) czy "Lady, Lady, Lady" (Joe Esposito).
Alex (Breanne Benson) to młoda, śliczna dziewczyna, której największą pasją jest taniec. Kobiet marzących o karierze zawodowej tancerki jest jednak bez liku, i Alex wie, że sam talent i wielkie chęci, to jednak za mało. Zamiast wielkiej sceny i wielbicieli z bukietami w ręku, Alex pozostają występy w podrzędnym barze, gdzie podchmieleni faceci spozierają pożądliwie na jej ciało. Jest wśród nich także Nick (Rocco Reed) – rozwiedziony bogacz, dzięki któremu Alex odnajdzie nie tylko miłość, ale i spełni swoje najskrytsze marzenia o byciu tancerką.
Gibkie ciało, kocie ruchy i zmysłowe usta. Jennifer Beals wykreowała postać najseksowniejszej spawaczki, jaka gościła na szklanym ekranie. Sam film, podobnie zresztą jak "Dirty Dancing" z 1987 roku, mocno ociekał seksem. Pamiętna scena w restauracji (Alex kładzie stopę na kroczu Nicka, w obecności jego byłej żony!) czy pokazy w klubie ze striptizem, sprawiły, że produkcja zainteresowała branżę porno już w latach 80'. Wtedy to powstał "Fleshdance" z Shanną Evans i Johnem Leslie w rolach głównych (w filmie zagrał także Ron Jeremy).
Wysyp porno parodii po 2000 roku sprawił, że kolejni twórcy sięgnęli po dzieło Adriana Lyne'a. Wpierw uczynił to Stuart Canterbury w produkcji "Fleshdance" (2008 rok, studio Penthouse), a następnie Jordan Septo w "OMG... It's the Flashdance XXX Parody". W przypadku filmu Septo ciężko jednak skojarzyć, jaką produkcję reżyser chciał sparodiować. Zbitka drętwych dialogów, które nie tworzą żadnej zwartej całości i kilku bohaterów, o których nic nie wiadomo, stanowią zagadkę dla widzów, którzy nie mieli okazji zapoznać się z pierwowzorem.
Koszmarny scenariusz (a raczej jego brak), to i tak najmniejsze zmartwienie. Można współczuć aktorom, którzy na planie filmu zastali stare, rozklekotane kanapy, na których strach jest usiąść (sprężyny niebezpiecznie trzeszczą), a co dopiero uprawiać seks. Lexi Belle, Ash Hollywood i Chanel Preston musiały mieć pewnie nietęgą minę. Ubogi atelier wpłynął na radość z igraszek seksualnych, bo na twarzach aktorek ciężko zauważyć uśmiech. Monotonne, schematyczne i do bólu jednostajne sceny porno zniecierpliwią nawet największego stoika.
Film muzyczny bez pokazów tanecznych? Brzmi kuriozalnie, ale w "OMG... It's the Flashdance XXX Parody" widzowie zobaczą tylko jeden taniec, i jest on tak wyzuty z emocji, że kobietom tańczącym na rurze w obskurnych lokalach bliżej do miana primabaleriny, niż Breanne Benson. Oglądając poniższą parodię można odnieść wrażenie, że reżyser nie tylko nie miał budżetu, ale przede wszystkim pozbawiony był całkowicie pomysłów, jak nakręcić film. Zamiast zmysłowej muzyki dźwięczą sprężyny i słychać odgłos widzów zgrzytających zębami.
Trailer:
Podobne filmy:
Dodaj komentarz:
Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz
Porno Online 2007-2022
Zabrania się kopiowania fragmentów lub całości opracowań i wykorzystywania ich w publikacjach bez zgody twórców strony pod rygorem wszczęcia postępowania karnego.