Starożytny Rzym wielu kojarzy się przede wszystkim z rozpustą i walkami gladiatorów. Na ten temat powstało mnóstwo książek i filmów – warto wspomnieć choćby serial "Spartakus: krew i piach" czy obsypany Oscarami "Gladiator" Ridleya Scotta. Zwłaszcza ten drugi jest ważny, gdyż to właśnie to dzieło stało się pierwowzorem recenzowanego "Private Gladiator 1", pierwszej części trylogii.

Cesarz Marek Aureliusz chce uczynić generała Maximusa swoim następcą na tronie. Nie podoba się to prawowitemu dziedzicowi, Kommodusowi. Postanawia on pozbyć się rywala i skazuje go na karę śmierci wraz z całą rodziną. Maximusowi cudem udaje się uciec. Trafia do niewoli, gdzie zostaje wyszkolony na gladiatora. W ten sposób można streścić zarówno oryginalnego "Gladiatora" jak i wersję porno, gdyż "Private Gladiator 1" w założeniach pozostaje bardzo wierny oryginałowi.

Podobieństwo potęgują świetne dekoracje i stroje. Wykonane z dbałością o detale pozwalają świetnie wczuć się w klimat starożytności. Nie trzeba być specjalistą, żeby ocenić dobrą robotę jaką wykonali scenografowie kreując tła dla scen.

Bardzo dobre wrażenie zrobiła na mnie obsada. Laski są naprawdę ładne i wyglądają naturalnie. Nie ma (a przynajmniej nie widać) plastikowych melonów, 100% natury. Uroda to oczywiście nie jedyne atuty żeńskiej części obsady – panny jebią się wprost wzorowo, udostępniając wszystkie dziury. Pojękują, że aż miło, a swój wzrok cały czas kierują w kamerę, jakby flirtując z nami, widzami.

To co odróżnia "Private Gladiator 1" od pierwowzoru to oczywiście sceny porno, których w filmie nie brakuje. I od razu trzeba przyznać, że trzymają bardzo wysoki poziom. Zaczyna się niewinnie, gdy księżniczka Lucilla i Kommodus postanawiają się trochę zabawić w drodze na front. W tym celu biorą sobie po jednej niewolnicy i szybko zrzucają ciuszki. Mamy więc trochę lesbijskiej zabawy, a obok porządne dymanie. Co ważne nie trzeba długo czekać by Rzymianin porządnie zapakował barbarzynkę w dupę. Komu sam anal nie wystarczy, może się już zacząć cieszyć bo dalej jest tylko lepiej. Podczas orgii w koszarach jedna z dziewczyn bez oporu zgadza się na podwójną penetrację. Zresztą orgii (małych ale zawsze) i anala jest tu sporo, więc każdy kto lubi mocniejsze jebanie będzie zadowolony. Nic złego nie można też powiedzieć o spustach.

"Private Gladiator 1" to nie tylko rżnięcie. Całkiem sporo w nim dialogów (niestety słabo zdubbingowanych) i scen fabularnych, przeplatających te "właściwe". Co najciekawsze, w filmie znalazła się także jedna scena batalistyczna. Jej rozmach i sposób w jaki została sfilmowana (efekt stopklatki mający zatuszować brak choreografii i ogólną biedę) budzą co prawda śmiech, niemniej jednak jestem pod wrażeniem, gdyż jej nakręcenie wymagało zaangażowania sporej ilości osób. Nieczęsto w pornosach widzi się takie rzeczy, należy więc dać plusa za próbę urozmaicenia filmu.

Podsumowująć "Private Gladiator 1" to świetny film, który można z powodzeniem polecić zarówno tym którzy lubią ostrą zabawę, jak i tym, którzy szukają czegoś z fabułą. Ogólna jakość wykonania i dobre sceny porno sprawiły, że czym prędzej zabieram się za następne części, o czym wkrótce przeczytacie na naszej stronie.