Plusy: + Główne bohaterki, ich aktorstwo i uroda
+ Ścieżka dźwiękowa to same hity
+ Subtelne, krótkie, ciekawe sceny porno
+ Praca kamer, oświetlenie, wykonanie
Minusy: - Dla niektórych za mało porno
- Historia może wydać się o niczym
"Widzę istotę, dziką i niezrozumiałą
Niebezpiecznie szalejący ogień, i w końcu docieram przed jej płomień
Ciemność z jej otchłani prowadzi mnie do jej duszy
Ciągnąc mnie na pustkowie... wprost do jej świata"
Grahan Travis, "Wasteland"
Graham Travis nie jest reżyserem zbyt płodnym, w przeciągu swej sześcioletniej kariery nakręcił zaledwie cztery filmy. Jednak to jego dotychczas ostatnia produkcja, nakręcona w 2011 roku "Portrait of a Call Girl" okazała się kluczem do sukcesu. Travis połączył w niej ciekawą, przejmującą historię, mistrzowskie wykonanie, oraz elektryzujące sceny porno. Czy w swym najnowszym dziele "Wasteland" powtórzył ten sukces przekonacie się z poniższej recenzji.
Historia opowiedziana w filmie dotyczy dwóch starych przyjaciółek, Anny (Lily LaBeau) i Jackie (Lily Carter), które nie widziały się wiele lat. Pewnego dnia dziewczyny spotykają się, by przeżyć wspólnie jedną, emocjonującą noc w Los Angeles, którą spędzą na przyjacielskich rozmowach, upojnym seksie, oraz praniu brudów przeszłości.
Wow, dawno czegoś tak dobrego nie widziałem. Rzadko się zdarza, żebym dwugodzinny film porno obejrzał od deski do deski. Przemysł porno nieczęsto widzi tak dopracowane obrazy. Ale po kolei. Największy atut filmu stanowią główne bohaterki. Dziewczyny są śliczne, ale także bardzo różnią się od siebie zarówno urodą, charakterem, jak i budową ciała. To nie Riley Steel i Jesse Jane, które nie dość, że występują w niemal każdej produkcji Digital Playground to jeszcze są bliźniaczo podobne. Graham Travis postawił na ich różnorodność i podczas, gdy Jackie jest drobną, brunetką, typem marzycielki śniącej o wiecznej miłości to Anna jest blondynką sporo od niej wyższą i bardziej twardo stąpającą po ziemi. Aktorstwo zarówno Lily Carter jak i Lily Labeau jest powalające, żeby nie napisać najlepsze jakie widziałem w filmie pornograficznym. Gdy widzę jak dziewczyny, czule ze sobą rozmawiają, bawią się, flirtują, złoszczą, krzyczą, płaczą jestem skłonny uwierzyć, że wszystkie te uczucia, uśmiechy i łzy są prawdziwe!
Realizacja również jest fenomenalna. Praca kamer i oświetlenie jest w pełni profesjonalne i mainstreamowe. Niewiele z pornosów jakie do tej pory widziałem mogły się szczycić tak dopracowaną stroną techniczną, nawet takie hiciory jak "Pirates", czy "Malice in Lalaland". Oczywiście "Wasteland" jest filmem dużo subtelniejszym i spokojniejszym, nie ma tu zawrotnego tempa, czy oszałamiających efektów specjalnych, jednak patrząc na te kadry nie sposób nie docenić kunsztu ekipy filmowej. Na dodatek muzyka powala, to nie dźwięki zrobione na szybko na syntezatorze przez domorosłego artystę nagrane w piwnicy. Travis musiał stworzyć normalną ścieżkę dźwiękową zatrudniając prawdziwe zespoły rockowe, które nagrały same wpadające w ucho hity. Nieczęsto soundtrack z porno może się bronić sam, bez obrazu.
Pornografii, mimo, że scen stosunków jest osiem, nie znajdziemy w zbyt dużych ilościach. Reżyser postawił na starą szkołę rodem z lat 70tych, czyli krótkie, intensywne akty zamiast monotonnego, kilkudziesięciominutowego rąbania w tej samej pozycji. Jest cholernie namiętnie, subtelnie i wciągająco. To nie ten poziom, co w "Portrait of a Call Girl", gdzie Travis postawił na ostre, długie jebanie (ale wciąż w wielkim stylu). Jest spokojniej, romantyczniej. Zobaczymy między innymi Lily Labeau z Manuelem Ferrarą pieprzących się w kabinie, toalety, dziewczyny robiące wspólnie loda przypadkowemu murzynowi w ciemnym zaułku, obowiązkowe sceny lesbijskie pomiędzy głównymi bohaterkami, czy w końcu wieńczącą dzieło, długą orgię w fetyszystowskim klubie nocnym, w którym dziewczyny są obrabiane przez kilku gości na raz, a Jackie (która przypominam jest drobnym, spokojnym dziewczęciem) jest brana nawet na 3 baty (i wygląda to na jej pierwszy anal w życiu, choć miłośnicy Lily Carter wiedzą, że już nie takie rzeczy robiła).
To jest dopiero porządna opowieść o miłości i przyjaźni, a nie jakieś błahe i kiczowate harlequiny, które teraz masowo wypuszczają Wicked Pistures (seria Wicked Passions), czy New Sensations (Romance Series). Sfilmowana wzorowo, zagrana fenomenalnie, a sceny porno zahipnotyzują widza nie pozwalając mu na chwilę oderwać oczu od odbiornika. Jeśli Graham Travis dalej pójdzie tą drogą to wkrótce stanie się jednym z najważniejszych reżyserem Pornolywood.
Trailer:
Podobne filmy:
Dodaj komentarz:
Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz
Wlasnie obejrzalem ten film i albo ja zle widze, albo cos sie pomylilo autorowi recenzji.
Gdzie on widzi scene z murzynem????
Karlo Karrera (to pewnie o scene z nim chodzi) jest Latynosem. Ma ciemna karnacje, ale nie jest murzynem!!!!! Nie wiem czemu, ale na kilku serwisach spotykam sie z uzywaniem liter K a nie C w jego imieniu i nazwisku scenicznym.
Taka karnacje ma te sporo Wlochow, Hiszpanow czy Portugalczykow.
Poza tym ta scena bardziej pasuje do kategorii robotki reczne niz oral. Kiepska ta scena (laski robia jakby na sile, a koles sam nie wiem czy sie spuscic czy zasnac),a oswietlernie pewnie powoduje, iz bierze sie Karlo za murzyna.
A w "Step Sisters", czy w badziewnym "Official The Friday 13th Parody" wyglada zupelnie inaczej.
To tyle dygresji na temat Teorii Rasowej
Poza tym film nieco dziwny, a sceny less nie dosc, iz nie lubie takowych to czemu az dwie?
Ostatnia scena z jednyej strony spoko, ale ten klimat niemal gwaltu jakos mi nie pasuje. Nie jestem fanem gangbangow czy takich akcji). Za to pierwsza scena oraz przedostatnia to miod na oczy
Oceniam film na 6/10
Porno Online 2007-2022
Zabrania się kopiowania fragmentów lub całości opracowań i wykorzystywania ich w publikacjach bez zgody twórców strony pod rygorem wszczęcia postępowania karnego.