W ostatnich latach wytwórnia Marca Dorcela wydała na świat kilka znakomitych tytułów. Może nie były to pomnikowe dzieła, ale oglądało się je z wielką przyjemnością. Niektóre z nich zaliczane są wręcz do pozycji kultowych, szczególnie "Casino no Limit", ponoć najdroższy francuski film erotyczny, oraz "Guwernantka". Niestety omawiany w niniejszej recenzji film w reżyserii Tony Del Duomo "Honor Marianich" nie zyskał takiego rozgłosu, a moim skromnym zdaniem jest pozycją ciekawszą od wyżej wspomnianych.

Rodzina Mariani to: Ojciec (w tej roli Roberto Malone), jego trzech synów i córka Kiara, są jednymi z największych posiadaczy ziemskich w okolicy. Niestety jedyną osobą z tej piątki, która myśli o pracy jest Ojciec. Pozostali korzystają z życia pełnymi garściami, głównie spędzając czas na pieprzeniu. Senior rodu nie mogąc znieść nieróbstwa swoich pociech, oświadcza że wszystkie jego dobra odziedziczy jego córka Kiara. Oczywiście Ojciec nie wie, że jego pociecha jest uzależniona od sexu i każdej nocy ucieka z domu, żeby zaspokajać swój seksualny głód. Podczas jednej z nocnych eskapad, jakiś tajemniczy jegomość, robi zdjęcia jej seksualnych wyczynów. Nazajutrz służąca odkrywa przybite do drzwi rezydencji Marianich zdjęcie Kiary z dodanym napisem: "Twoja córka to kurwa". Stary Mariani żeby zapobiec plotkom, postanawia wydać ją za mąż, za zakochanego od dawna w dziewczynie miejscowego chłopaka. Niestety Kiara ma wciąż problem ze swym gorącym temperamentem, oraz nie ma zamiaru zaprzestania, swoich dalszych przygód.

Tony Del Duomo nakręcił film, który ogląda się z naprawdę wielką przyjemnością . Podczas seansu nie ma uczucia znużenia, co niestety zdarza się podczas oglądania nawet najlepszych filmów porno. Reżysersko stoi na dość wysokim poziomie, scenariusz właściwie bez zastrzeżeń, choć można doszukać się pewnych niuansów jak np. to że do jednego z bohaterów, każdy zwraca się inaczej, raz Francesco, raz Roberto, innym razem jeszcze inaczej. Dodatkowym plusem jest wspaniały letni, wakacyjny klimat, który świetnie komponuje się z prostą, nośną fabułą. Jako ciekawostkę dodam, że za dialogi odpowiedzialny był syn Marca Dorcela, Gregory Dorcel. Chociaż dialogi to zbyt dużo powiedziane, bowiem "Honor Marianich" to film jednego aktora - mam na myśli Roberto Malone, który przez cały czas wygłasza swoje kwestie, na które praktycznie nie ma odzewu. Właściwie z trudem przychodzi mi przypomnienie sobie chociażby jednej krótkiej rozmowy, i to jest jedna dość istotna wada tego dzieła, a to w końcu film erotyczny z fabułą, a nie kolejna część "Animal Trainer".

Druga rzecz, która bardzo mi przeszkadza to strasznie niemrawe aktorki, zwłaszcza Jenny Baby, która odgrywa rolę Kiary, chociaż jeszcze gorzej jest z odtwórczynią służącej Marianich (Krystal Deboor), u której nie widać żadnej reakcji podczas stosunku. Na szczęście wśród dziewczyn natrafiamy na dwie perełki: Yasmine i Tarra White. Same sceny nie robią może takiego wrażenia, jak chociażby te z "Alexii i Spółki", ale są bardzo przyzwoite i powiedziałbym, że kilka z nich jest nawet grubo ponad przeciętną, szczególnie scena z Tarrą White w winnicach. Boże, to co wyprawia ta dziewczyna, przyprawia o zawrót głowy... Najpierw soczysta laska i hiszpan, potem kurewsko ostry sex (w końcu pani pobierała naukę u samego Rocco). Świetna jest też scena z cudowną Yasmine, która obsługuje dwóch synów seniora Mariani. Dziewczyna naprawdę się angażuje w swoją pracę i jeszcze to jej niesamowite ciało... Dziewczyna prawdopodobnie zakończyła swoją karierę, a szkoda, bo była dość ładna, zgrabna i miała swój styl, no ale cóż... W wytwórni Marca Dorcela nie jest łatwo, i prędzej czy później każda z dziewczyn zakończy pracę z francuskim producentem.

"Honor Marianich" to film do bólu prosty. Jednak mimo to po obejrzeniu, chce się do niego wracać. I chociaż nie dorównuje Dorcelowskim klasykom z lat 90tych, to i tak polecam go z czystym sumieniem. Jak dla mnie pierwsza liga.