Parodiowanie kinowych hitów, to w ostatnich latach standard w branży porno. Twórcy chyba zdali sobie sprawę, iż widzom znudziło się już oglądanie setnej produkcji z pielęgniarkami, czy cheerleaderkami, więc próbuję trafić w ich gusta, realizując filmy na podstawie ich ulubionych seriali, filmów pełnometrażowych, a nawet kreskówek. Jest to słuszna inicjatywa, ponieważ istnieją filmy, które wręcz proszą się o zamieszczenie w nich scen porno. Jednym z takich przykładów jest na pewno historia dwóch studentów, którzy wybierają się wraz ze swoją koleżanką pod namiot do lasu Black Hills.
Pamiętam jak dziś moment, kiedy pierwszy raz usłyszałem o tym filmie. Było to w czasach, w których byłem jeszcze uczniem gimnazjum. Nie było chyba wtedy osób w moim wieku, które by nie rozmawiały o "Blair Witch Project". Propaganda twórców była na tyle perfekcyjna, że wszyscy wierzyliśmy, iż mamy do czynienia z autentycznym nagraniem przedstawiającym autentyczną przygodę trojga studentów. Ale byliśmy głupi ;). "Blair Witch Project" to bodajże najbardziej rozpoznawalny film dokumentalizowany. Jak sama nazwa gatunku wskazuje, mamy do czynienia z audiowizualnym utworem stylizowanym na dokument, czyli historia weń zawarta nie jest odzwierciedleniem rzeczywistości.
W "The Blair Witch Project XXX: A Hardcore Parody" spotykamy grupkę znajomych aktorów i aktorek filmów porno. Wybierają się oni wspólnie do stanu Maryland, aby nakręcić dokument o legendarnej czarownicy, która od lat rzekomo mordowała dzieci w pobliskim lesie. Wszystko jest dla nich wspaniałą przygodą, okraszoną wieloma, głównie grupowymi uciechami seksualnymi na łonie natury, do czasu, gdy okazuje się, że zabłądzili w lesie, a nocą pod ich namiotami, ktoś poukładał kamienie, tworząc stożkowate, malutkie kurhany.
Film zrealizowany jest w identyczny sposób jak jego oryginał. Fakt, że wszystko jest kręcone kamerą trzymaną w ręku, w połączeniu z brakiem ścieżki dźwiękowej, daje wrażenie jakbyśmy rzeczywiście mieli do czynienia z dokumentem. Gdyby nie kilka minusów to "The Blair Witch Project XXX: A Hardcore Parody", można by śmiało nazwać bardzo dobrą parodią. Niestety te minusy są dosyć spore i umiejętnie uniemilają oglądanie filmu. Przede wszystkim mamy tutaj fatalną obsadę. Szczerze mówiąc jedyna postać, którą kojarzę to Tommy Gunn, reszta to zdecydowanie postacie niższej klasy. Gdyby nie obecność Tommyego to umieszczenie w tym filmie mniej znanych aktorów mogłoby być niezłym posunięciem. Sam fakt, iż bohaterowie "The Blair Witch Project XXX: A Hardcore Parody" nie są topowymi gwiazdami porno, dodałby tej pozycji wiarygodności i potęgowałoby to wrażenie, że oglądamy autentyczną nie reżyserowaną historię. Druga sprawa, że aktorki, które tu występują dalece mijają się z moją definicją atrakcyjności, a aktorzy to goście z brzuszkami w okolicach 40-stki. Odnośnie scen porno, to chyba najłatwiej jest mi je ocenić słowami "mogą być". Z jednej strony mamy dobre blowjoby, różnorodne pozycje, sporo scen grupowych, a z drugiej brak faciali (dawno czegoś takiego nie spotkałem), analu, dp, no i nieatrakcyjni bohaterowie.
Czas spędzony na oglądanie tego filmu uważam raczej za stracony. Dla fanów oryginału, będzie to raczej cios w twarz, bo na pewno ich oczekiwania, będą spore. Ja oczekiwałem sporo, dostałem niewiele.
Jęk zza kadru:
SkarasMoim zdaniem to jedna z gorszych parodii. Największym jej minusem i automatycznie gwoździem do trumny jest niemiłosierna nuda. Co prawda oryginał też nie gnał na łeb na szyję i w sumie niewiele się w nim działo, ale nadrabiał gęstym jak futro czarownicy klimatem. Oczywiście w porno parodii klimatu brak, a więc dostajemy nudne szwędanie się po... polankach (bo aktorzy nawet nie wchodzą do lasu)! Porno też jest tak maksymalnie wtórne i nakręcone bez cienia zaangażowania, że nie wiadomo, czy przewijać je, czy fabułę (ostatecznie przewija się i jedno i drugie). Jedyny plusik jaki dostrzegam w tej produkcji to, że starano się nakręcić poważny film, a nie krętyńską komedyjkę. Twórcy próbowali stworzyć wrażenie autentycznej historii, klimatycznego horroru z przerażającym zakończeniem. Wyszło kiepsko, ale chęci się liczą.
2/10 Trailer:
Dodaj komentarz:
Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz
Britney Amber i Brandy Aniston w obsadzie - je fajnie zawsze pooglądać. No i na 6 scen porno, jest 5 różnych konfiguracji! Co do filmu to faktycznie najśmieszniejsze było to, że błąkają się po polanach i nie wchodzą do lasu. W jednej ze scen, w której mówią sobie, że się zgubili to w tle słychać samochody. Chociaż sama końcówka straszna, naprawdę bałem się o Amber
Porno Online 2007-2022
Zabrania się kopiowania fragmentów lub całości opracowań i wykorzystywania ich w publikacjach bez zgody twórców strony pod rygorem wszczęcia postępowania karnego.