Rzadko recenzujemy filmy z lat 90tych. Czemu? Gdyż w tych latach był wyraźny spadek ich jakości, za sprawą rozpowszechnienia domowych kamer video, a także odtwarzaczy VHSów. Porno można było już oglądać w domu, a nie jak dotychczas w kinach, a więc i budżety filmów mocno się zmniejszyły na rzecz ilości. Powstało jednak kilka produkcji o intrygujących tytułach i takim jest właśnie "Demolition Women". Czy jednak nazwa nawiązująca do znanego filmu z Sylvestrem Stallone jest jedynym atutem recenzowanego pornosa?
Jest rok 2014. Dziura ozonowa powiększyła się do takich rozmiarów, że większość mężczyzn na Ziemi nie jest w stanie się rozmnażać, dlatego naukowcy wymyślili sposób, aby zapobiec globalnej zagładzie – wysyłają w przeszłość, do roku 1994 kobietę demolkę, Isis, aby ta zdobyła próbki spermy. W przeszłości napotyka dwie ofermy, Pete'a i Boba i postanawia sprowadzić ich do swoich czasów.
"Demolition Woman" jak widać nie jest wierną kopią filmu ze Stallonem. Właściwie jedyny wspólne cechy to tytuł (zabieg marketingowy) i to, że oba rozgrywają się w niedalekiej przyszłości. Z resztą mimo, że fabuła jest inna to nie spodziewajcie się, iż Was zaciekawi, bo scenarzyści filmu jak to bywało w tamtych czasach mocno ją ukrócili, a 85minutowy czas trwania przeznaczyli na sceny porno. Jeśli chodzi o wykonanie to jest ono bardzo ubogie – za plan zdjęciowy służą 3-4 pomieszczenia tu i ówdzie wypchane futurystycznymi mrygającymi telewizorami, okularami do cyberseksu i inną elektroniczną aparaturą. Uwagę może zwrócić wehikuł, którym podróżuje Kobieta Demolka przypominający samochód Batmana. Skąd go reżyser wytrzasnął nie wiem, ale pojazd ten musiał pochłonąć większość mikrego budżetu.
Aktorki porno do najmłodszych nie należą, same weteranki mające na kontach setki tytułów. Nie, żebym miał coś przeciwko temu, ale widać, że są już nieco "zużyte": silikonowe cycki straciły dawną jędrność, a wargi sromowe sięgają daleko, poza srom. Dobrze, że sceny porno są przyzwoite, trochę razi brak analu, ale dostaniemy i trójkąt z dwoma facetami i akcje lesbijskie z użyciem sztucznych kutasów.
Pornos jakich powstało wiele w tamtych latach i niczym się w zasadzie nie wyróżnia. Fabuła nie porywa, nie jest zabawny, a seks, mimo, że przyzwoity również nie prezentuje niczego ciekawego. Trudno go komukolwiek polecić, są znacznie lepsze filmy z tamtego okresu (chociażby "Clockwork Orgy").
Ps. Uwaga, film urywa się w połowie, a dalsze, porywające wydarzenia można zobaczyć w części drugiej.