"Halloween" mistrza gatunku Johna Carpentera jest przez wielu uznawany horrorem doskonałym. Mroczna opowieść o niemym zabójcy w białej masce mordującego mieszkańców Haddonfield stała się ikoną popkultury. Przez ponad 30 lat Michael Myers pojawił się na ekranie dziesięciokrotnie, aby ostatecznie skończyć w filmie porno. Przed Wami kolejna pornoporażka: "Official Halloween Parody".
Z zamkniętego zakładu dla psychopatów ucieka Michael Myers, który wiele lat wcześniej, w noc halloween zamordował swoją siostrę w rodzinnym domu. Teraz postanawia wrócić, by dokończyć masakrę. Jego śladem rusza doktor Loomis, który wie, jakie zagrożenie niesie ze sobą uciekinier.
Nie oszukujmy się, w slasherze chodzi o to, żeby były cycki i krew. Cycki są akurat zapewnione, wiadomo, w końcu to pornos, ale co z ciekawymi, krwawymi zabójstwami posiadaczek silikonowych zderzaków? Przecież tu nie trzeba nawet silić się na ciekawą fabułę jak się nie ma pomysłu, wystarczy psychol z wielkim nożem czający się w mroku starego domostwa. Niestety tego nie dostajemy. Ot nieciekawa opowiastka o tym jak Michael ucieka ze szpitala, by wrócić na stare śmieci. Jasne, to film pornograficzny, więc nie oczekiwałem głębi psychologicznej, jaką chciał zaserwować nam Rob Zombie w swym nie do końca udanym remaku, ale chciałem dostać chociażby prostacką rozrywkę w postaci kilku wiader czerwonej farby i widoku noża wbitego między sterczące cycki. Niestety, scenarzyści nam tego oszczędzili. Co z tego, że film został nakręcony w poważnym tonie, a aktorzy próbują grać skoro nie ma, na co patrzeć?
Skoro film nie prezentuje nam tego, czego od horroru oczekiwaliśmy to może, chociaż pod względem pornograficznym jest dobrze? Nie bardzo. Znowu dostajemy wtórne sceny porno, bliźniaczo podobne do setek innych, nakręconych rutynowo, bez cienia pasji, czy pomysłu. Ot panienka rżnie się z Myersem myśląc, że to jej facet w przebraniu (uwaga: anal), pielęgniarka robi loda grubasowi Jamesowi Bartholetowi (niesmaczna scena!), a potem pieprzy z lekarzem, czy dwie sceny, w których chędożą się przyszłe ofiary.
Obraz jest sfilmowany całkiem profesjonalnie, Zero Tolerance przyzwyczaiło nas już do tego, chociażby w "Official Psycho Parody", czy "Official Silence of the Lambs Parody". Zdjęcia są niezłe, a kolory intensywne i naturalne. Aktorstwo również wypada przyzwoicie, szczególnie James Bartholet w roli Loomisa ciągle wypowiadający złowieszcze "EVIL!". Niestety sama postać mordercy z Haddonfield jest kiepsko wykreowana, bardziej odarta ze swej tajemniczości niż w wersji Zombiego, a jego maska jest po prostu tandetna. O kretyńskim zakończeniu nie będę się rozpisywał. Napiszę tylko, iż jest... kretyńskie.
Jeszcze nie tak dawno chwaliłem Zero Tolerance, że ich parodie są coraz lepsze, ale teraz widzę tendencję spadkową. Powinni, czym prędzej zatrudnić nowych scenarzystów, bo obecny będzie gwoździem do ich trumny.
Trailer:
Podobne filmy:
Dodaj komentarz:
Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz
Oglądałem już parę parodii horrorów Garego Orany i wszystkie były mocno przeciętne.Dlatego podchodziłem do tego filmu bez specjalnych oczekiwań.I się nie zawiodłem.Film jest typowy dla tego reżysera.Taki średniak.Na początku nawet mnie wciągnął ,bo lubię oglądać coś z fabułą.Potem było nudnawo i przewidywalnie.Nie polecam.
Rob Zombie podszedł do sprawy ambicjonalnie - nakręcił remake, ale zachowując własny styl, znany chociażby z House of 1000 Corpses (krwawo, ostro, bez cenzury). Sądzę, że ani krytycy ani widzowie nie byli do końca na to przygotowani - zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę bardzo niski poziom innych remake'ów (nędzne kopie oryg.). Jedni od razu pokochali nową wersję Myersa, inni - przyzwyczajeni do klimatu znanego z pierwowzoru - nie mogli się odnaleźc w stylu Roba. Szkoda jedynie, że w Halloween II Zombie się już nieco zagubił i wyszedł taki dziwoląg.
Nom, do filmu podchodziłem dwukrotnie. Za pierwszym razem sam stwierdziłem "pierdolę" i wyłączyłem, ale z czysto recenzenckiego obowiązku zmęczyłem go do końca.
(reaktywowanej prawdopodobnie najlepszym remakiem XXI w.)
A tutaj akurat zdania są podzielone. Mi film się całkiem podobał, ale wielu go miesza z błotem za spłycenie i "odmrocznienie" postaci Myersa.
Pierdolę! Nie oglądam! A na Zero Tolerance kładę lachę. Ni potrafili uszanować klasyki (reaktywowanej prawdopodobnie najlepszym remakiem XXI w.)... to niech sobie wsadzą ten nóż Michaela prosto w dupę.
Porno Online 2007-2022
Zabrania się kopiowania fragmentów lub całości opracowań i wykorzystywania ich w publikacjach bez zgody twórców strony pod rygorem wszczęcia postępowania karnego.