Grupka przyjaciół przyjeżdża do domku w lesie położonego nad jeziorem. Tam odnajdują księgę, w której jest zapisana ponura historia miasteczka, w którym się znajdują i magiczne formułki. Po rozpakowaniu się jedna z dziewczyn (India Summers, laska z czarnymi włosami o standardowej urodzie i niedużych balonach) zostaje sama w pokoju ze swoim chłopakiem. Panienka mówi do chłopaka, żeby jej powiedział jakieś mądre słowa, bo to ją rozgrzewa, więc ten niewiele myślac łapie za księgę i odczytuje zaklęcia (ale debilne zawiązanie fabuły :D). Zaczynają się gzić, ale jest to tak lajtowe, nieciekawe i standardowe, że umieszczę tu jedynie błyskawiczne streszczenie: mineta, lód, na pieska (jest tu fajne ujęcie i zbliżenie od dołu na fiuta wchodzącego do cipki), odwrotny jeździec, mineta, jeździec, od tyłu w pozycji bocznej i chlapak na brzuch.
Zaklęcie wypowiedziane przez typa chyba podziałało, bo w tym samym momencie niedaleko domku z mroku i mgły wyłania się postać odziana w czarny płaszcz i kapelusz. Dalej znowu jest scena porno w domku z gościem w dłuższym włosach i przeciętną panienką. Tutaj również za bardzo nie ma, o czym pisać. Kilka nieciekawych pozycji, nieciekawych ujęć, parka zachowuje się jak totalni amatorzy, nie potrafią się dobrze rozkręcić, a gdy laska dostaje strzała na twarz zachowuje się jakby ją polali tranem, a nie spermą - zero reakcji z tendencją do obrzydzenia :(. Następna scena jest z tym samym aktorem i znowu przeciętna blondynka. Seks jest równie standardowy, co poprzednio. Dalej ginie kilka osób w tajemniczych okolicznościach. Ogólnie teraz przez parę minut jest część horrorowa, marnej jakości przyznać muszę, ale nie będę zdradzał zawiłości tej fabuły, przemęczcie się przez to sami :).
Podsumowując jest to bardzo słaby film zarówno pod względem porno jak i horroru. Fabuła jest najprostszą jaką można było wymyślić, sceny mordów są ukazane w najgorszy sposób z możliwych, czyli nic nie widać. Panienki nie są najwyższych lotów, sex jest godny pożałowania, absolutnie nic się tu nie wyróżnia - totalna amatorszczyzna. Na dodatek wszystkie odbywają się w tym samym pomieszczeniu. Aż dziwi fakt, że Blood Lake jest reklamowany nazwiskiem Larrego Flynta. Szczerze odradzam.
Dodaj do ulubionych
