A-Team: A XXX Parody

Nigdy nie zaliczałem się do fanów seriali telewizyjnych, więc i większość masowo ukazujących się ostatnimi czasy porno parodii, nie wywołuje u mnie najmniejszych emocji, gdyż po prostu nigdy nie miałem styczności z ich pierwowzorami. Były jednak dwa amerykańskie seriale, które śledziłem regularnie. Pierwszy był sitcomem opowiadającym o losach nieudolnego sprzedawcy butów. Mowa oczywiście o "Świecie według Bundych", która ku mojej ogromnej uciesze doczekała się już dwóch porno parodii. Drugim takim serialem była "Drużyna A", która w latach mojej młodości biła w polskiej telewizji rekordy popularności, więc i moje oczekiwania na wieść o powstaniu "The A-Team XXX Parody", były bardzo duże.



Czym była "Drużyna A", raczej nikomu tłumaczyć nie trzeba. Była to czteroosobowa gruba weteranów wojennych, ścigana przez amerykańskie służby federalne w wyniku niesłusznego oskarżenia ich o napad na bank w Hanoi. Nie zważając na stan poszukiwania załoga czarnej furgonetki GMC Vandura zaczyna zajmować się najemnictwem i tym co potrafią najlepiej - zwalczaniem przestępczości.



Gdy rozpocząłem seans z "The A-Team XXX Parody" już na samym początku odczułem lekki niesmak na widok charakteryzacji bohaterów. We wszystkich porno parodiach, które miałem okazję widzieć, to właśnie kostiumy i podobieństwo do oryginału sprawiało, że były to pozycje godne uwagi, a tutaj poczułem się jakbym oglądał bollywoodzką wersję tego serialu. Niby postacie przypominają bohaterów znanych z pierwowzoru, ale wrażenie tandety pozostawało ze mną przez cały czas trwania filmu. Kolejnym minusem (według mnie bardzo dużym) jest fakt, że w głównej żeńskiej roli obsadzono Bree Olson, która jest dla mnie aktorką z tak samo niskiej półki jak chociażby cholernie do niej podobna Ashlynn Brooke. Pomimo tych dwóch negatywnych aspektów dalej jednak bardzo chciałem obejrzeć ten film, więc z zainteresowaniem wgapiałem się w monitor, po to żeby po zakończeniu czołówki, zobaczyć jak główna bohaterka zamienia dwa zdania ze swoim filmowym partnerem i od razu dobiera mu się do rozporka. Rozpoczęcie rodem z filmów typu "Anal teens 15", czy "Horny slut 9". Nie tego się spodziewałem, więc zaliczam to na ogromny minus. Nie rozumiem, dlaczego, każda inna parodia może się zaczynać kilku minutowym wprowadzeniem, dzięki któremu mamy okazję zapomnieć, o tym, że oglądamy film porno, a tutaj jest wręcz przeciwnie. Dla mnie jest to niewybaczalne. Na szczęście po tej scenie już zaczyna się coś dziać.



Chłopak Amy (Bree Olson) trafia przez przypadek na trop gangu motocyklowego zajmującego się handlem narkotykami. Koleś robi im zdjęcia podczas zakupu towaru, a chwilę potem uwiecznia na kliszy ich spotkanie z ważną personą policyjną. Pech chce, że handlarze dowiadują się o obecności fotografującego ich osobnika i zaczynają go ścigać. Ten ucieka, czym prędzej do domu, ukrywa w poduszce kliszę i zostawia Amy wiadomość. Po bardzo krótkiej chwili, mężczyzna trafia jednak w ręce motocyklowego gangu. Kto go może ocalić? Oczywiście tylko Drużyna A.



Największym plusem tej produkcji, są bardzo dobre sceny porno. Choć niektóre są przydługawe i monotonne (zwłaszcza scena mff z Evanem Stone w roli głównej), to na prawdę przykuwają wzrok. Przede wszystkim na uwagę zasługują bardzo dobre blowjoby i anal w każdej scenie. Cztery z pięciu scen porno w tym filmie to klasyczne rżnięcie z gatunku dziewczyna i facet, a tylko piąta się wyróżnia (wspomniana przed chwilą), bo mamy do czynienia z Evanem Stonem obracającym dwie laski. Brakuje przede wszystkim jakiegoś gangbangu z udziałem wszystkich członków (hehe) Drużyny A najlepiej w środku ich słynnej furgonetki.



Pomimo tego, że wymieniłem już całkiem sporo minusów, muszę wymienić kolejny. Chodzi mianowicie o aparycję aktorek, która moim zdaniem do najmilszych nie należy. Przede wszystkim Bree Olson, jak już wspomniałem nie jest lubianą przeze mnie personą, patrząc na nią widzę niezbyt sprytną blondynkę o niezbyt pięknej figurze, która po dotknięciu przez partnera jej majtek zaczyna jęczeć tak jakby była co najmniej uczestniczką double penetration. Pozostałe dziewczyny też do najpiękniejszych nie należą, np. Luscious Lopez z nosem przypominającym dziób tukana, czy Chastity Lynn odgrywająca rolę pielęgniarki, której twarz pozostawia wiele do życzenia.



Oczekiwania miałem duże, więc zawiodłem się ogromnie. Fani serialu nie powinni być zadowoleni. Bardzo duża ilość minusów nie pozwala cieszyć się dobrymi scenami porno. Ten film mogę polecić chyba tylko i wyłącznie fanom Bree Olson, o ile tacy istnieją.

Trailer:

Podobne filmy:

Dodaj komentarz:
Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz