W każdej dłuższej serii filmowej zdarzają się części bardziej udane i mniej, lepiej wykonane i gorzej, bardziej pomysłowe i takie, w których scenarzystom i reżyserom zabrakło nieco inwencji. Nie ominęło to także słynnej serii Jima Powersa.


Jak zwykle dostajemy tu cztery historyjki, historyjki, w których zwykłe rzeczy nie dzieją się zbyt często. To takie "Twilight Zone" w świecie porno. Pierwsza scena o dźwięcznym tytule "Bloodbath" bardzo przypomina pamiętną scenę z "Blade'a" i krwawym prysznicem w klubie. Tak jak w filmie o czarnoskórym pogromcy wampirów tak i tutaj mamy trójkę wampirów, którzy zostają obficie zroszeni juchą po to, aby odbyć numerek z obowiązkowym double penetration.


Druga scena to ewidentny spadek formy, gdyż jest kopią sceny z części poprzedniej o lalce brzuchomówcy. Nawet jedna z lalek jest ta sama. Jedna, gdyż tym razem są dwie. Sprawny montaż sprawia, że lalki zachowują się jak żywe, czy to podczas strzelania palcówki ich małymi rączkami, czy to podczas podwójnej penetracji ich wielkimi sztucznymi fiutami.


Kolejna akcja to gość, który wychodzi z więzienia i spotyka piękną nieznajomą, z którą korespondował przez lata. Dziewczyna marzy o romantycznej randce, a zostaje siłą zerżnięta w hotelowym kiblu. Mimo, iż scena najmniej pomysłowa, to seks najciekawszy, najbardziej żywiołowy, w którym wisienką na torcie jest podtapianie partnerki w brudnym sraczu!
Film wieńczy historia o irlandzkiej dziewczynie, która znalazła złoto Lepreuchana, a jak legenda głosi, kto znajdzie jego złoto poniesie straszne konsekwencje. Jak łatwo można się domyślić w świecie "Perverted Stories" tą konsekwencją jest seks z zielonym karłem w durnym kapeluszu.


Jak widać i ta część ma coś do zaoferowania, ale w stosunku do poprzedniej można odczuć spadek formy. Brak sceny, która by przyćmiła pozostałe, a także powielenie pomysłu z lalkami spowodowały, że jest to jedna ze słabszych odsłon serii. Seks nadal jest ostry i perwersyjny, anal, podwójne penetracje, a także sama aranżacja mogą się spodobać, ale nie są najwyższych lotów. Miejmy nadzieję, że w kolejnych odcinkach będzie lepiej.