"Gwiezdne Wojny" George'a Lucasa to chyba najbardziej rozpoznawalne filmy świata. Reżyser ten przeniósł typową baśń o starciu dobra ze złem w nowe, dotąd nieeksplorowane w tym gatunku obszary – w kosmos. Seria o zmaganiach dzielnych rycerzy Jedi obdarzonych magiczną mocą z ich antagonistami posiada miliony fanów na całym świecie i do tej pory cieszy się niesłabnącym uznaniem. Nic więc dziwnego, że taka potęga przemysłu dla dorosłych jak Private sięgnęła do Gwiazd i nakręciła film porno na ich podstawie.

Opowieść rozgrywa się w odległej galaktyce. Niegodziwi Sethowie chcą zawładnąć całą galaktyką. Jedyna nadzieja w resztkach sił rycerzy Jodi. Doświadczeni rycerze uczą młodych adeptów Jodi w ukrytych twierdzach kosmicznych. Wojownicy z jednej z placówek tracą kontakt z drugą i postanawiają sprawdzić, co jest tego przyczyną. Trzech śmiałków wyrusza w podróż kosmiczną, by rotować sojuszników jednak ich tropem podąża szpieg lorda Klanza – śmiertelnego wroga. Czy młodym wojownikom Jodi uda się przechytrzyć moce Ciemności i wygrać tą bitwę w odwiecznej wojnie dobra ze złem?

Tak oto prezentuje się fabuła hiciora Private'u. Scenariusz nie jest oparty na żadnej z części "Gwiezdnych Wojen", jest to po prostu historia osadzona w świecie wykreowanym przez George'a Lucasa. Mamy tu więc rycerzy Jodi walczących z ciemną stroną mocy przy pomocy mieczy świetlnych, bitwy kosmiczne, futurystyczne stroje i pomieszczenia, czy nawet scenę w kantynie pośród różnego rodzaju kosmitów. Specjaliści od strony wizualnej się postarali: wnętrza jak i plenery prezentują się całkiem nieźle, a efekty komputerowe i animacje jak na film porno stoją na zadziwiająco wysokim poziomie. Widziałem filmy głównego nurtu z tego okresu z gorszymi efektami. Nic, więc dziwnego, że "Porn Wars" zgarnęło nagrodę AVN w 2007 roku za Najlepsze Efekty Specjalne.

Niestety reszta nie prezentuje się tak różowo. Nie jest źle oczywiście, ale sceny walk wyglądają bardzo sztucznie i mało profesjonalnie, aktorzy są nijacy, a sama fabuła nie prezentuje nic ciekawego – scenarzyści się nie postarali. "Gwiezdne Wojny" są kopalnią ciekawych pomysłów, tym bardziej dla pornosa, a oglądając tą parodię miało się ciągle uczucie niewykorzystanego potencjału.
Sceny seksu są typowe dla Privatu – porządnie wykonane, różnorodne i ze sporą dozą analu. Będziemy mieli tu akcje damsko-męskie, trójkąty zarówno z przewagą kobiet jak i mężczyzn (w tym drugim obowiązkowe DP), a także scenę lesbijską. Seks nie zwala z nóg, ale trzyma pewien poziom, poniżej, którego nie schodzi.

Produkcja ta otrzymała także drugą nagrodę AVN, za Najlepszy Zagraniczny Film Fabularny. Jest to pierwsza część sagi opowiadającej o rycerzach Jodi. Jeśli kolejne odsłony będą trzymały taki poziom to będzie dobrze. Miejmy nadzieję, że będzie jednak lepiej. Niech moc będzie z Wami!