Kawa, herbata czy ja? - czyli seks w locie. Julie, pierwsza kobieta, która ma zostać pilotem jest osaczona przez mężczyzn. Jej młodsza siostra, Katie, jest jeszcze w College'u i jej życie to totalna nuda, chce zostać stewardesą i zwiedzać świat jak jej starsza siostra. Dziewczyna zazdrości jej nie tylko pracy, ale i podsłuchuje ją za ścianą jak ta rżnie się ze swoim facetem. Dalsza część filmu kręci się wokół dążenia do spełnienia marzeń i osiągnięcia pełnej satysfakcji zarówno w życiu jak i w łóżku.

Film jest o tyle ciekawy, że występuje w nim wiele intrygujących scen. Przykładowo: Para w samolocie zaczyna się pieścić i bzykać pomimo ze samolot jest pełen pasażerów a stewardesa poprawia im kocyk jak gdyby nigdy nic. Innym razem niechcący wylewa ona na spodnie pana pilota herbatę, gdy ten klepnął ją po tyłku - wiadomo chyba, jaki znajdzie sposób na przeprosiny podczas wycierania mu plamy w okolicach krocza. Chłopak Julie jest również stewardem i ten z kolei nie może się opędzić od kobiet, spełnia każde życzenia swoich pasażerek - nawet te zachcianki, które nie należą bynajmniej do jego obowiązków. Wiadomo jak jest, kiedy para jest ciągle w podróży, zdrada za zdradą bez żadnych konsekwencji i to nie tylko z pasażerkami. W pewnym momencie Julie prosi swoja siostrę, aby porozmawiała z jej przełożonym, bo nie wiadomo czy przyjmie jej wniosek o przyjęcie do pracy w charakterze pilota. Katie robi wszystko żeby pomóc swojej i w tym momencie padają słowa "kawa, herbata albo ja" - jako trzy opcje przekupienia szefa.

Więcej szczegółów zdradzać nie będę. W każdym razie jest dużo jest scen z obciąganiem, minetą i rżnięcie w rytmach jazzowych. Widać też wyraźną tendencję do hiszpana i rżnięcia od tylca - ale nie anal. Typowy stary dobry pornosik tylko może nieźle zmulić miejscami.
