Czy historia dwóch hydraulików może zaciekawić widzów tak bardzo, że zaczną zarywać noce, aby obejrzeć ich w akcji? Już widzę te uśmieszki na twarzach czytelników, którzy oczami wyobraźni widzą umorusanych, zarośniętych facetów z pokaźnym brzuszkiem przepychających kible w pocie czoła. Jak się jednak okazuje w USA nie ma rzeczy niemożliwych. Tych samych dwóch hydraulików wpadło na genialny pomysł, aby założyć TAPS - The Atlantic Paranormal Society i zaprezentować swoje umiejętności jako niewykwalifikowani... badacze zjawisk paranormalnych. I wiecie, co? Ich program "Ghost Hunters" gości na antenie TV od 2004 roku i zyskał sobie pokaźne grono odbiorców. Czy odważycie się więc wkroczyć w świat zjawisk trudnych do wyjaśnienia... w świat istot niematerialnych... w świat duchów pragnących tylko jednego... SEKSU?
"This Ain't Ghost Hunters", jak sama nazwa wskazuje, jest porno parodią opartą na wspomnianym już wyżej programie telewizyjnym "Ghost Hunters". Tym razem jednak, zamiast oglądać w akcji TAPS, przyjdzie nam zmierzyć się z duchami, które skutecznie będzie eliminować ekipa... P.A.P.S. (Pacific Association of the Paranormal Society). W jej skład wchodzi główny badacz (w tej roli Anthony Rosano), jego urocza asystentka (Krissy Lynn), współpracownicy (Mr. Pete, Kris Slater, Brett Rockman) oraz... kolejna asystentka (Alexa Nicole). Ta zgrana paczka łowców duchów, codziennie dostaje setki maili i telefonów od ludzi, którzy są przekonani, że ich dom/podwórko jest nawiedzone przez niewidzialną siłę. Nie muszę chyba dodawać, że duchy stają się z czasem coraz bardziej natrętne i wtedy jedynym rozwiązaniem pozostaje się pozbycie ich za wszelką cenę. Ekipa PAPS dzięki super nowoczesnym wynalazkom (mikrofon, podręczny odtwarzacz dvd... pompka do penisa) podejmują się nawet najtrudniejszych misji. Strzeżcie się nieproszone istotny nie z tego świata, pogromcy już na was czekają.
Muszę przyznać, że Hustler wstrzelił się z tym tytułem znakomicie. I nie chodzi mi nawet o zbierający pochlebne recenzje serial "Ghost Hunters", a o wydarzenie ostatnich miesięcy w postaci Paranormal Activity. Ta niskobudżetowa (a raczej skrajnie amatorska) produkcja stała się głównym tematem rozmów milionów widzów na całym świecie. Nie często się, bowiem zdarza, żeby film wywoływał tak skrajne emocje, począwszy od zachwytów i uwielbienia, poprzez rozczarowanie, kończąc na komentarzach wyjątkowo niepochlebnych, wręcz druzgocących. Obojętnie, w której grupie się jednak nie znajdziemy, trzeba przyznać, że producenci zadbali o reklamę swojego filmu tak skutecznie, że ciężko znaleźć widza, który by nie słyszał o PA. Dzięki tak olbrzymiemu zainteresowaniu tym obrazem, powróciła również fascynacja zjawiskami paranormalnymi. Nie da się ukryć, że PA szybko zapoczątkował lawinę bliźniaczych mu produkcji, dokumentów, a nawet książek czy komiksów. Znalezienie się w tym gronie filmu porno, nie powinno, więc nikogo zaskoczyć. Pytanie brzmi, czy warto poświęcić mu czas.
This Ainât Ghost Hunters XXX został nakręcony za dość skromne pieniądze, co przełożyło się na doborze lokalizacji oraz zastosowaniu wyjątkowo ubogich efektów specjalnych (jeśli w ogóle można je nazwać specjalnymi). Film składa się z kilku epizodów, a w każdym z nich ekipa PAPS musi stawić czoła niecodziennym upodobaniom duchów. Niejednokrotnie muszą posłużyć się podstępem, aby wyjść cało ze starcia z istotami niematerialnymi. Nawet podczas igrania z własnym losem, nie brakuje jednak momentów śmiesznych, absurdalnych, a nawet... wyjątkowo upojnych. Bo choć PAPS są badaczami zjawisk paranormalnych, to w gruncie rzeczy są ludźmi z krwi i kości, którzy miewają swoje lęki, fantazje, żądze.
Niestety, o ile humoru w tej produkcji nie brakuje (inna sprawa, że jest tak absurdalny i głupi, że aż śmieszy), to film znaczniej słabiej prezentuje się jako rasowy pornus. W ciągu dwóch godzin projekcji, zostaliśmy, bowiem uraczeni raptem pięcioma scenami seksu, na dodatek utrzymanymi w tej samej konwencji. Jeśli dodamy do tego niezbyt atrakcyjne dziewczyny oraz brak jakichkolwiek smaczków pokroju użycia erotycznych gadżetów, to seans zaczyna się niebotycznie przeciągać w czasie i najzwyczajniej w świecie nudzić widza. Na nic zdają się nawet obfite w ślinę deep throaty, które pojawiają się za każdym razem, kiedy partnerzy zrzucają z siebie ciuszki. Nie pomogła nawet scena analna, która nawiasem mówiąc do zbyt atrakcyjnych nie należy. Wiem, może się zbytnio czepiam, ale osobiście wymagam od porno nieco więcej niż standardowego ruchania w oklepanych do maksimum pozycjach. Nie po to chyba opłacono sowicie aktorów, żeby zaprezentowali to, co każdy widział i zna z własnego doświadczenia. Nie wykorzystano także potencjału wynikającego z obranej historii, a więc nawiedzonych domów. Wystarczyło użyć nieco wyobraźni i zaprezentować widzom jakieś lewitujące przedmioty, czy choćby przesuwające się meble. W zamian otrzymujemy jedynie tupanie w podłogę i... kulę światła, która jest niby duchem (to jeden z najbardziej nieudanych efektów jakie widziałem w historii).
Pomimo wielu negatywnych słów pod adresem tej produkcji daleki jestem od zniechęcania widzów, którzy skuszą się na obejrzenie "This Ain't Ghost Hunters XXX". Ten obraz miał w sobie spory potencjał i mimo, że nie został nawet w połowie wykorzystany, to nie powinniście się poczuć zbytnio rozczarowani. W szczególności poleciłbym film zatwardziałym fanom Paranormal Activity, którzy dadzą się pokroić jakoby obraz powstał na podstawie prawdziwych wydarzeń. Chyba, że naprawdę wierzycie w schwytanie ducha... za pomocą pompki do penisa?
Dodaj do ulubionych
