Czy da się zrobić porno parodię znakomitego serialu, który ma miliony fanów na całym świecie tak złą, że aż oczy bolą od oglądania, a nóż sam otwiera się w kieszeni? Da, właśnie o niej czytacie.

Zacznijmy od oryginału, ale napisać muszę, że "Yeah it's Porno" niewiele m z nim wspólnego. "Dexter" to amerykański serial, który nadal jest emitowany, a jak na razie doczekał się 4 sezonów. Opowiada on o tytułowym Dexterze - jest on facetem w średnim wieku pracującym w policji jako analityk krwi. Jednak po godzinach okazuje się zabójcą tropiącym morderców i gwałcicieli, którzy zdołali uniknąć karzącej ręki sprawiedliwości. Jego ojczym nauczył go technik wyrafinowanego pozbawianie życia i zacierania śladów tak aby nikt nie wiedział o jego praktykach. Pewnego razu w mieście pojawia się nowy morderca "Chłodniarz", który zdaje się wiedzieć dużo o poczynaniach Dextera.
Od razu napiszę, że "Dexxxter" nie ma prawie nic wspólnego z oryginałem. Fabuła jest wyjątkowo szczątkowa, a posunę się nawet do stwierdzenia, że nie ma jej w ogóle, gdyż ciężko jest nazwać fabułą kilka króciutkich dialogów prowadzących tylko do rżnięcia. Dexter tutaj to kobieta - nimfomanka, która pracuje w policji i przesłuchuje ludzi. Traf chce, że wszyscy przesłuchiwani uprawiali wcześniej seks i o nim opowiadają. I w zasadzie tyle, bo z tych opowieści nic nie wynika!!! Jest po prostu przeskok do kolejnej sceny.

Zmarnowany potencjał świetnego oryginału. Jednak nie tylko licho jest pod względem fabularnym. Aktorki także nie prezentują sobą niczego dobrego, a już z pewnością niczego, na czym można, by zawiesić oko. W rolę Dexter wcieliła się Nikki Rhodes - nie jest tragiczna, a i w tych kilku marnych scenkach próbuje nawet grać. Kiedy jednak przychodzi, co do czego i widzimy pierwszą scenę porno... Pieprzy się w niej jakiś anonimowy gość i brzydka, gruba baba (Kya Tropic) z wielkim sadłem! Facet posuwał ją w dwóch, trzech pozycjach, a ja przewijałem film do przodu, bo chciało mi się rzygać od tego falującego bebechu. Nieco ochłonąłem, bo w drugiej scenie czarnoskóra przełożona Dexter (McKenzie Sweet) pyta się, czy ta jebała się kiedyś z kobietą, po czym dziewczyny zaczynają niezbyt ciekawy pokaz lesbijski ze strap-onem w roli głównej. Było nudno, ale na szczęście nie obrzydliwie. Jednak moje poczucie estetyki ponownie zostało spoliczkowane, bo w kolejnej zapinana jest niejaka Lynx, brzydal jakich mało z kwadratową szczęką i kobiecością Agaty Wróbel...

Nie polecam nikomu, a w szczególności miłośnikom oryginalnego Dextera - szkoda psuć sobie oczy oglądając tą chałę, oraz tracić czas i miejsce na dysku, o kupowaniu nie wspominając. Lepsze filmy dodają do gazet.
Ps. Beznadziejna okładka, kogo ona ma zachęcić? Czegoś takiego nie daje się do pornosów, ani w zasadzie do żadnego filmu. Grafików i gości od marketingu z Pink Lotus bym zwolnił, a reżyserowi i scenarzyście pojechał po pensji.