"Behind the Green Door" jest pierwszym pełnometrażowym filmem braci Mitchel, ekranizacją krótkiej historyjki pod tym samym tytułem napisanej przez anonima. Jest także pierwszym pornograficznym filmem jawnie emitowanym i rozpowszechnianym w Stanach Zjednoczonych.

Fabuła filmu jest bardzo szczątkowa. Marylin Chambers gra Glorię, która zostaje porwana z przed hotelu i zabrana do dziwacznego sex klubu. W klubie tym zostaje zmuszona do odbycia stosunków seksualnych z wieloma partnerami będąc obserwowaną przez liczną, zamaskowaną publikę.
Na wstępie muszę napisać, że nie jest to film pornograficzny w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. Mimo, iż scen porno nie brakuje to równie dobrze sprawdza się jako niezła erotyka, czy wręcz film art-housowy! Tak, ten film jest wyjątkowo malowniczy i artystyczny.

Fabuła nie ma większego znaczenia, liczą się tylko wrażenia wizualne. Gdy Gloria zostaje wprowadzona na scenę przez zielone drzwi najpierw "rozgrzewa" ją kilka niewiast ubranych w same peleryny, masując jej ciało i liżąc waginę. Następnie dochodzi do stosunku z murzynem (jest to pierwsza w historii porno scena międzyrasowa), a w ostateczności do bardzo wymyślnej sceny, w której czterech mężczyzn zwisających z trapezów jest przez Glorię masturbowanych i zaspokajanych oralnie. W efekcie tych zabiegów rozochocona publika zamienia się w orgiastyczną masę poskręcanych, wijących się i jęczących ciał.

Na szczególną uwagę zasługują sekwencje wytrysków, które stanowią najciekawszy element filmu. Przy wtórze dziwacznej, niesamowitej muzyki przez 7 minut jesteśmy świadkami fiutów spuszczających się na twarz Marylin w iście surrealistycznej atmosferze. Sceny te są przedstawione w zwolnionym tempie, z użyciem różnorakich kolorowych filtrów i tricków kamerowych. Czy może być lepszy widok od spermy tryskającej na twarz pięknej kobiety? Tutaj doprowadzono to do perfekcji. Poważnie, oglądałem tą scenę jak zahipnotyzowany.

Film ten razem z nakręconym w tym samym roku "Deep Throat" rozpoczęły wielki bum na filmy dla dorosłych i zapoczątkowały złotą erę porno. Nakręcony za jedyna 60 000 dolarów zarobił ich milion za same bilety kinowe, a do dnia dzisiejszego ponad 25 milionów. Był nawet wyświetlany na festiwalu w Cannes.
Mimo, że dzieło braci Mitchel z pewnością można uznać za udane, niekoniecznie musi wszystkim przypaść do gustu za sprawą swej niezwykłości. Jest to raczej film dla tych, którzy pragną zobaczyć nieco SZTUKI zamiast standardowego, dzisiejszego, nudnego jak flaki z olejem porno.